poniedziałek, 5 maja 2008

Avram Grant

Właśnie się zakończył mecz Newcastle-Chelsea, po którym ta druga drużyna zachowała szanse na mistrzostwo Anglii. I to wszystko pod wodzą trenera znikąd Avrama Granta, Czytając gazety sportowe, te w Polsce i głównie angielskie można odnieść wrażenie, że Avram Grant stał się ich największym wrogiem. Wytykane jest mu wszystko, poza pochodzeniem. Prowadzenie wielkiej drużyny nie zawsze wymaga wielkich umiejętności i charyzmy. Wystarczy wspomnieć Vicente Del Bosque, który chyba dobrze wiedział, czemu zawdzięczał sukces (będzie kiedyś o tym czas napisać) i nie kontynuuje przygody trenerskiej. Oczywiście, wszyscy by chcieli by na możliwość prowadzenia Chelsea, czy innego wielkiego klubu człowiek musiał zasłużyć, wprawiając się w bojach z mniej renomowanymi drużynami i odnosząc z nimi sukcesy jak nie przymierzając zwycięstwo Mourinho w LM. Prawo właściciela brzmi jednak, że Roman Abaramovich mógł zatrudnić na pozycji trenera każdego, nawet kogoś z polskiej ligi, Wybrał trenera z Izraela,mogącego się pochwalić tytułami,ale z ligi o znacznie mniejszej renomie niż najlepsze i najbogatsze ligi. Może kiedyś los padnie na jakiegoś Polaka, bo umówmy się w taki sposób doczekamy się rodaka w takim klubie. Do czego zmierzam od początku, to krótka próba odpowiedzenia na pytanie czy naprawdę Avram Grant jest słabym trenerem. Chelsea po odejściu Mourinho była w wyraźnym dołku i bardzo łatwo mogła przegrać kilka spotkań z rzędu i odpaść z rywalizacji o większość ważnych trofeów. Jednak ten tak znienawidzony i pogardzany Grant poskładał rozbitą drużynę i nie bez wpadek w końcówce sezonu ma szansę na spektakularny dublet. Potrafił kontynuować robotę po poprzedniku, nie mieszając zbytnio ani w składzie, ani w ustawieniu. Oczywiście, najbardziej miarodajną oceną jego możliwości będzie następny, w pełni samodzielny sezon na ławce trenerskiej Chelsea. Jeśli o mnie chodzi, nawet jeśli Chelsea przegra wszystko, zarówno finał LM jak i mistrzostwo kraju, to Grant wywiązał się ze swojej pracy przynajmniej przyzwoicie. Po modzie na piętnowanie Granta, może przyjdzie moda w odwrotnym kierunku, gdyż całkiem niedawno Arsene Wenger wspaniałomyślnie pochwalił Izraelczyka. Co to będzie, gdy mr.nobody wygra LM? Może kilku przyzna, że futbol to wcale nie jest skomplikowana gra i nie trzeba udawania intelektualizmu, prowadzenia skomplikowanych statystyk i innych bzdur (Benitez, Wenger etc) do prowadzenia piłkarzy...

Jeszcze na koniec napiszę, że nie zgadzam się z decyzją o zwolnieniu Mourinho, była zbyt pochopna i zrobiona w nieodpowiednim czasie, przyniosła więcej szkody rozbitej po tym drużynie.