środa, 7 maja 2008

Majewski - tak, czy nie?

Czy Radosław Majewski powinien jechać na Euro? W moim przekonaniu odpowiedź jest prosta. Powinien, bo jest obok Kuby Błaszczykowskiego jedynym polskim piłkarzem, który ma szansę w przyszłości zagrać w jednym z największych klubów Europy. Osiągnąć szczyty rzemiosła piłkarskiego. Czy jest jednak gotów by zagrać w meczu Niemcami od początku? Tego już nie jestem taki pewny. Nie wiem jak się zachowuje w większej grupie, czy onieśmiela go jedno nieudane zagranie, jak działają na niego pokrzyki kolegów lub trenera (przypomnę tu casus Mili, który grał dobrze póki na niego nie krzyczano i był pod parasolem ochronnym taty i trenerów). Czy wobec przeciętniaków pokroju Lewandowskiego jest onieśmielony, boi się cokolwiek odezwać, czy może ma już charakter potrzebny do gry pod dużą presją? Patrząc obiektywnie wygląda, na trochę zbyt miękkiego zawodnika na Euro (co z drugiej strony nie oznacza, że mamy twardszych). Notuje zbyt dużo prostych strat, gra za mało odpowiedzialnie. W Polsce to mu uchodzi, bo Groclin jest jednym z lepszych polskich zespołów, ale w reprezentacji, która będzie na Euro jedną z najsłabszych, każda strata równa się zagrożeniu pod naszą bramką. Także szwankuje u niego destrukcja, gra bez piłki, brakuje mu agresywności i twardości w grze. Umiejętności gry na małej przestrzeni i świetne podanie to jednak atuty, które mogłyby się przydać naszej drużynie.

Marzę w naszej kadrze o piłkarzach aroganckich, pewnych siebie twardzielach, ale nie komicznych bufonów takich jak "nie tak się umawialiśmy" Matusiak. Takim facetem Majewski na razie nie jest. Nie daje wywiadów, że chce poprowadzic polską drużynę, że czuje sie na siłach mimo młodego wieku. Sygnały jakie wysyła są zupełnie odmienne. Wydaje się, że tak jak jest gotów jeśli chodzi o umiejętności, to mentalnie jest jeszcze daleko w lesie.