niedziela, 7 września 2008

Murawski zepsuł taktykę

Ktoś powie, że jest postęp. Z prezentującą podobny poziom Finlandią przegraliśmy, teraz mamy punkt. Słuchając wypowiedzi Holendra na konferencji mecz mu przegrał...Murawski, bo wymuszając zmianę w przerwie meczu zepsuł mu całą taktykę.

Ustawienie wyjściowe kuriozalne. Nie ma się co oszukiwać Beenhakker powoli traci zmysły. Najpierw Golański pierwszy raz w życiu gra na Euro na lewej obronie, teraz debiut na tej pozycji w reprezentacji zalicza Kowalczyk, nominalny prawy obrońca. Zagrał tak jak każdy z jakimkolwiek sensem przewidywania mógł się spodziewać, a wynikało to tylko z faktu, że zagrał nie na swojej pozycji. Tego można było uniknąć, kto wie czy lepszym pomysłem nie byłoby wstawienie Krzynówka na lewą obronę jeśli już tak boi się wstawienia jedynego nominalnego lewego obrońcę w kadrze Gancarczyka. Druga strona nie wyglądała lepiej, ale przecież Wasyl zdołał już dokonać takiego wyczynu jak pogrzebanie szans pucharowych Anderlechtu z białoruskim Bate (wiadomo, że był jednym z jej głównych architektów, finałem tego była czerwona kartka w Brukseli). Dobra, pomijam juz obronę i wchodzącego na boisko ulubieńca tłumów Jopa, w meczu z rywalem klasy Słowenii najważniejsza jest jednak ofensywa, a ta wyglądała po prostu tragicznie. Bramka, oczywiście karny, który dodatkowo nie wyglądał mi na stuprocentowo prawidłowy. Sędzia mógł gwizdnąć, ale równie dobrze nie musiał i chyba miał do tej właśnie deyczji większe prawo. Dwie następne sytuacje w meczu to zasługa Błaszczykowskiego i dublującego jego pozycję na boisku Piszczka. Brazylijski Polak przedreptał mecz, przewrócił się kilka razy tudzież odbił od przeciwnika i zszedł z boiska. Około 30 minut za późno, bo powinien je opuścić w przerwie, jeśli nie w pierwszej połowie (do tego jaj Leon nie ma zupełnie). Kuba raz strzelił w słupek, drugi raz się pośpieszył nie doceniając swojej szybkości nieczysto strzelając. Przy swoich sporych brakach technicznych (sytuacja ze słupkiem na potwierdzenie, gdzie przy lepszym przyjęciu byłaby bramka) to zawodnik o olbrzymich możliwościach, których jednak Beenhakker nie umie wykorzystać, Źle ustawieni, nieumotywowani, piłkarze sami powoli zaczynają zauważać, że decyzje Beenhakkera są irracjonalne i chaotyczne.

Gramy ze Słowenią i wychodzimy na ten mecz bez napastnika. To powinno wystarczyć za komentarz do całego meczu. Leon działa jak zranione, oszalałe zwierzę wykonując nerwowe, niezrozumiałe dla nikogo ruchy. Nie zdziwię się jeśli z San Marino znów nas zaskoczy jakąś nowinką taktyczną w rodzaju gry bez napastnika...