piątek, 26 września 2008

Garguła w formie

Na oficjalnej stronie GKSu Bełchatów czytamy, że Łukasz Garguła jest w formie i już jest obserwowany przez sztab szkoleniowy, oczywiście w osobie wielce uzdolnionego Rafała Ulatowskiego. Pytam się w jakiej formie? Najlepszy mecz Bełchatów zagrał, gdy go nie było na boisku z Lechem Poznań w pierwszej kolejce. Bełchatów od kilku ostatnich kolejek, gdy już wrócił gra katastrofalną piłkę. Piszę to z tym większym żalem, że trenerem bełtów jest Janas. Mecz z Lechią żal było patrzeć, a Ulatowski wyjeżdża na jego podstawie z rosnącą formą i nieszczęsnymi fragmentam. Może ta forma objawiła się w odpadnięciu Bełchatowa w Pucharze Polski ze Stalową Wolą? Garguła ma dwie asysty, obie z perfekcyjnych stałych fragmentów. Co ma powiedzieć Mila, który tych asyst ma już 5, także wszystkie ze stałych fragmentów. W przypadku obu zawodników są to takie aysty, że zawodnik zamyka oczy i wali w pole karne. Gdzie tu umiejętności, gdzie tu forma? Już do tego dochodzi, że kopanie ze stojącej piłki uchodzi za wyznacznik formy?

Zawsze uważałem, że rzuty karne nie powinny wliczać się do bilansu bramkowego piłkarza i tak samo uważam za śmieszne asysty z rzutów wolnych. Tyle, że są to statystyki dla laików, bo przeciętny trener wie, że jeśli napastnik ma 10 bramek i wszystkie z karnych to jest coś nie tak. Analogicznie z asystami. Jest to niestety, przekleństwo bo zarówno Mila jak i Garguła mają w związku z tym aspiracje reprezentacyjne, a ich gra na dziś dzień jest po prostu żałosna. Leon z genialnym asystentem spojrzą w statystykę, słupki wzrostu i powołają jednego, albo co gorsza obydwu. Co wtedy? Może perfekcyjne stałe fragmenty...