poniedziałek, 5 stycznia 2009

Garguła w Wiśle

Kilkukrotnie pisałem, że Garguła Wisły nie zbawi, podobnie jak wcześniej, że tego nie zrobi jego serdeczny kolega Matusiak. Niestety, działacze Wisły nie wyciągają wniosków z poprzednich klap transferowych i znowu brną w transfer bez przyszłości z którego będzie równie trudno wyjść jak z tych Dawidowskiego,czy Kuźby.

Czytając opinie kibiców można odnieść wrażenie, że wszyscy się cieszą. Ja mam jednak wrażenie, że cieszą się z faktu wygrania wyścigu o podpis piłkarza, którego przynajmniej prasowo chciało kilka klubów. Takich transferów Wisła w ostatnich latach nie miała dużo i każdy jest witany jako prognostyk na lepsze czasy i bardziej agresywną politykę transferową. Tu muszę zmartwić kibiców Wisły bo ten hit to najprawdopodobniej ostatni transfer tej zimy. Może jeszcze jakiś no name z Brazylii, czy jakiś koleś z byłej Jugosławii po kilkunastu testach załapie się na Młodą Ekstraklasę, na pewno nie będzie to ktoś za dużą kasę. Po prostu całe nadzieje, cała para, cała ofensywa wiślacka transferowa to Garguła.

Garguła to wyjątkowo nieprzemyślany transfer. Transfer, który może przypieczętować do pewnego stopnia upadek Wisły. Dwóch najlepiej opłacanych zawodników (Łobodziński, Niedzielan) nie mieści się w składzie i generalnie nie ma z nich żadnego pożytku. Jak dojdzie do nich trzeci w osobie Garguły to proszę pokażcie mi drugi taki klub w skali europejskiej. Nie mówię już o cietpliwości włodarza, który może się zwyczajnie takim obrotem rzeczy wk@#$% i rzucić interes w cholerę. No bo jak - daje kasę płaci wysokie honorarium, kupuje reprezentantów, a oni co grają, nawet Mistrzostwa Polski nie mogą wygrać?

Napalono się na środkowego pomocnika choć tak naprawdę ta drużyna potrzebuje najbardziej napastnika, albo najlepiej od razu dwóch. Środek z dwójką defensywnych nie wyglądał najgorzej i choć oglądanie Cantoro nie należy to najprzyjemniejszych doznań to jakoś to funkcjonowało. Przyjście Garguły oznacza brak miejsca dla dwóch piłkarzy z trójki Jirsak-Boguski-Małecki i każdego z tych piłkarzy po prostu żal, bo patrząc jakie poczynili w ubiegłym roku postępy przyjście pewniaka może któremuś przyblokować karierę - a przecież to najmłodsi i najbardziej obiecujący gracze w kadrze Wisły...

Nie mam generalnie wiele przeciwko Gargule. Przyzwoity technicznie, niezły strzał i ogólnie jeden z lepszych piłkarzy w naszej marnej lidze. Ale nie najlepszy i nie będący w ścisłej czołówce, bo nawet Iwański jest od niego lepszym piłkarzem, nie mówiąc już o Majewskim, który miałem cichą nadzieje jednak trafi na Reymonta. Idźmy dalej - nie nadaje się na środek pomocy w czterosobowym bloku. Nie ma z niego żadnego pożytku w grze defensywnej. Gdy drużynie nie idzie, to i Łukaszowi nie idzie. Jak Brożek strzeli w pierwszych 20minutach może dołoży jakąś bramkę, kiedy indziej strzeli na 3:0, ale na pewno nie będzie gonił wyniku z Tottenhamem, Beitarem, Legią, czy Lechem (pokazał to już w Bełchatowie). A może się jednak mylę?