piątek, 12 września 2008

Wszyscy zwalniają Beenhakkera

Nie powiem, że mnie to w pewnym stopniu nie cieszy. Taka sytuacja była nieunikniona i naprawdę nie ma tu znaczenia fakt, że polscy piłkarze są przeciętni. Tym bardziej potrzebny jest trener, który umie poddać zawodników odpowiedniej selekcji. Bawienie się w animozje, komiczne próby wychowywania dorosłych ludzi przynoszą same szkody.

Inną aspektem tej sytuacji jest fakt, że niektórzy kopią Leona bo kopali wcześniej Janasa i Engela i są do tego po prostu przyzwyczajeni. Trochę mi niemiło, że jadę tą kolejką razem z nimi. Tyle, że ja od początku nie chciałem sędziwego trenera z Holandii. Ktoś kto trenuje Trynidad nie robi tego bo lubi podróżować i zwiedzać świat, tylko bo nie ma innych ofert i znalazł się na marginesie pracy szkoleniowej. Analogicznie trenerzy z Niemiec gremialnie pracują w Afryce bo nikt ich nie chce zatrudnić w Niemczech, a nie bo zapałali miłością do trenowania czarnoskórych piłkarzy (tu przypomina się koszmar z pomysłem zatrudnienia Schafera w Wiśle).

Wybór był żałośnie mały, padały naprawdę pokraczne kandydatury (Majewski) i ni z tego ni z owego któraś z kompanii piwowarskich zasponsorowała nam światowca, obytego na salonach piłkarskich mentora, znawcę ludzkich charakterów. Wynik zrobił, awansował do Mistrzostw Europy, ale kompletnie pogubił się w selekcji już w trakcie tych eliminacji. Eliminacji w których zagraliśmy jeden dobry mecz z Portugalią. Zawodnicy których wskazał jako przyszłość polskiej piłki dziś są przedmiotem żartów. Kokoszce wmówił, że on już wielki reprezentant i musi do klubu zagranicznego. No to poszedł, pół roku już ma z głowy, zaraz się pewnie okaże, że cały sezon, bo zachciało mu się odchodzić bez zgody Wisły. Matusiaka tak umotywował, że ten chce kończyć karierę widząc rozstrzał między słodkimi słówkami mentora, a rzeczywistością na zachodzie Europy. Są inni, Pazdan, Zahorski, Garguła; wszystko koszmarne wynalazki Holendra. Strach czytać nazwiska jakie padają, gdy Leon robi tzw rekonesans.

Kwestia nie czy, tylko kiedy Beenhakker odejdzie. Czy po przegranych eliminacjach, czy odejdzie gdy jeszcze jego następca będzie miał szanse na awans. Optymalnie byłoby pozbyć się Holendra po Euro, teraz polski kibic podczas meczy z Czechami i Słowakami będzie miał spory dyskomfort. Z jednej strony główni rywale do awansu, z drugiej przy dobrych wynikach Leon zostaje przynajmniej do marca. No chyba, że jakims cudem reprezentacja zagra dobre mecze i przy tym osiągnie dobre wyniki. Wlałoby to pewien optymizm i pozwoliło nie mieć tak niskiego mniemania o Beenhakkerze, ale w to chyba nikt nie wierzy...

Raul rządzi Realem?

Przy okazji Mistrzostw Europy pisałem, że największą zasługą Aragonesa było zrezygnowanie z Raula. W Realu mają z tym poważny problem. Okazuje się, że Raul wpływa na politykę transferową Realu Madryt. Według hiszpańskiej gazety Sport miał on zawetować transfer Davida Vill, a wcześniej sprawić, że wyprzedano brazylijską kolonię. Są to spekulacje, zapoczątkowane plotkami i należy też zaznaczyć, że Sport to katalońska gazeta, a więc źródło często szukające tylko pretekstu by dowalić Realowi. Jednak jak się nad tym trochę zastanowić to sytuacja opisywana przez hiszpańską gazetę prawie na 100% ma miejsce.

Villa gdyby przyszedł walczył by o miejsce w składzie bezpośrednio z Raulem. Razem na boisku na pewno by nie występowali, zbyt podobny styl prezentują ( i klasę). Raul od 5 lat nie zasługuje na pierwszy skład Realu, ale jednak wciąż ma pewne miejsce. Ostatni sezon, owszem poprawny, ale raz, że skorzystał na kontuzji Van Nistelrooya, dwa, że strzelał mało istotne bramki, nie mówiac już, że strzelał też rzuty karne podczas nieobecności Holendra. No ale zostawmy ostatni, w miarę udany sezon. Poprzedzające go cztery, czy nawet pięć były fatalne ponad wszelką miarę, ale nie było nawet mowy by Raul usiadł na ławce. Wszystko zapoczątkowała długa, ponad jednoroczna kontuzja po której Hiszpan nigdy nie wrócił do dawnej dyspozycji. Ostatnie lata w historii Realu nie zapisały się zbyt chwalebnie. Fani Realu zachodzą pewnie do dziś w głowę czemu era galacticos tak mizernie się zapisała w annałach. Powód jest banalny. Real po prostu grał często w 10tkę, czy nawet w 9tkę jeśli wziąść pod uwagę Davida Beckhama, który jest tematem na osobną historię.

Real czeka bardzo ciężki sezon, który może być właśnie tym pierwszym w którym Raul zacznie siadywać na ławce rezerwowych. To będzie powodować napięcia, serie płaczliwych wywiadów w prasie, Schuster będzie musiał odpowiadać, jedni zawodnicy staną po stronie piłkarza, drudzy przeciwko, odezwie się król itp brednie. Słowem rozpocznie się telenowela, która na pewno nie posłuży klubowi. Oczywiście to tylko teoria. ale sądze, że to może być ostatni sezon Raula w Realu. Tak jeszcze na marginesie w obliczu faktu, że trenerem Barcelony jest Guardiola całkiem jest możliwe, że po wielu latach mistrz Hiszpanii może się wyłonić spoza duetu FC Barcelona-Real Madryt.