piątek, 30 maja 2008

Kadra Holandii na Euro 2008

Bramkarze: Edwin van der Sar (Manchester United), Maarten Stekelenburg (Ajax Amsterdam), Henk Timmer (Feyenoord Rotterdam) Obrońcy: Wilfred Bouma (Aston Villa Birmingham), Tim de Cler (Feyenoord), John Heitinga (Ajax), Joris Mathijsen (Hamburger SV), Mario Melchiot (Wigan Athletic), Andre Ooijer (Blackburn Rovers) Pomocnicy: Ibrahim Afellay (PSV Eindhoven), Giovanni van Bronckhorst (Feyenoord), Orlando Engelaar (FC Twente), Nigel de Jong (Hamburger SV), Wesley Sneijder (Real Madryt), Rafael van der Vaart (Hamburger SV), Demy de Zeeuw (AZ Alkmaar) Napastnicy: Ryan Babel (Liverpool FC), Klaas Jan Huntelaar (Ajax), Dirk Kuyt (Liverpool), Ruud van Nistelrooy (Real Madryt), Robin van Persie (Arsenal Londyn), Arjen Robben (Real Madryt), Jan Vennegoor of Hesselink (Celtic Glasgow)

Na bramce Van Basten raczej postawi na Van Der Saara, co w obliczu jego zwycięstwa Ligi Mitrzów nie powinno dziwić. Jest jednak małe ale. VDS to bramkarz, który lubi sobie zakiksować i może być przyczyną ważnej porażki. Tym bardziej, że Holandia ma arcyciężką grupę. Stekelenburg w sparingach nie zawodził i chyba szkoda, że nie zagra. W obronie trochę rzemieślników, w czym prym wiedzie De Cler. Kiedyś był Numan, teraz jest De Cler, Holendrzy chyba mają słabość do szablonowych lewych obrońców. Grał i tak pewnie będzie Van Bronckhorst, więc problemu większego nie ma. Choć z drugiej strony Gio znacznie jest lepszy w grze do przodu niż w destrukcji. Ooijera, który w PSV był graczem bardzo dobrym, natomiast od momentu transferu do Anglii gra po prostu fatalnie. Z kolei kiedyś mianem fatalnego określałem Boome, ten jednak w Anglii wyraźnie okrzepł (schudł?) i stanowi pewną alternatywę w obronie. Mathijsen ma za sobą średni sezon i raczej jest graczem niższego kalibru, którego usilne powoływanie dziwi wielu kibiców w Holandii. Zostaje bohater transferu do Atletico Heitinga i chyba wokół niego będzie próbował Van Basten zbudować defensywę. Zaskoczeniem jest powołanie dla Melchiota, ale on akurat jest solidnym obrońcą, nawet jeśli mała szybkośc nie predysponuje go do gry na boku obrony to bardzo przydaje się wzrost w polu karnym. Pomoc i atak wydają się optymalne. Może poza Van Hesselinkiem, który prochu na pewno nie odkryje i wyróżnia się w doborowym towarzystwie mocno na minus. Mankamentem jest brak siły fizycznej pomocników. Środek to mówiąc brzydko liliputy, Sneijder i Van Der Vaart. Gracze świetni, ale muszą mieć za sobą wielkich, drwalopodobnych czyścicieli. Takich w Holandii nie widzę. Przecież w pomocy, czy na skrzydle jest jeszcze Robben, na drugim Afellay, znów gracze filigranowi. Atak przyprawia o ból głowy. Oczywiście z powodu niesamowitego wyboru. Van Nistelrooy chyba jest pewniakiem, co podobnie grającego Huntelaara stawia w ciężkiej sytuacji. Cięzko uwierzyć, że będa grali razem. Gdyby nie kontuzja, pewniakiem również byłby Van Persie, który to w mojej opinii przed kontuzją był jednym z najlepszych graczy świata. Babbel udowodnił w Liverpoolu wielki talent, który może eksplodować na Euro. Jest jeszcze zadzwiająco solidny Kuyt, który może się też przydać w pomocy. Naprawdę ciężki wybór.

Reprezentacja Holandii to prawdziwa zagadka. Totalnie zawiodła podczas mistrzostw świata. Bardzo możliwe, że była to wina Van Bastena, który źle dobrał ustawienie.. Co się wtedy rzucało najbardziej w oczy to zupełny brak kontroli w środku boiska, gdzie zawodzący pomocnicy nie potrafili utrzymać dłużej piłki. Obawiam się, że przy fatalnym losowaniu jakie Holendrzy mieli, sytuacja może się powtórzyć. Należy jednak przyznać, że Van Der Vaart i Sneijder to lepsi gracze niż 2 lata temu (pierwszego zdaje się nie było w ogóle w kadrze).

czwartek, 29 maja 2008

Kadra Francji na Euro 2008

Bramkarze: Gregory Coupet (Olympique Lyon), Sebastien Frey (Fiorentina), Steve Mandanda (Olympique Marsylia) Obrońcy: Willy Sagnol (Bayern Monachium), Lilian Thuram (FC Barcelona), William Gallas (Arsenal), Eric Abidal (FC Barcelona), Patrice Evra (Manchester United), Jean-Alain Boumsong (Olympique Lyon), Francois Clerc (Olympique Lyon), Sebastien Squillaci (Olympique Lyon) Pomocnicy: Patrick Vieira (Inter Mediolan), Claude Makelele (Chelsea), Jeremy Toulalan (Olympique Lyon), Lassana Diarra (Portsmouth), Franck Ribery (Bayern Monachium), Florent Malouda (Chelsea), Samir Nasri (Olympique Marsylia) Napastnicy: Sidney Govou (Olympique Lyon), Nicolas Anelka (Chelsea), Thierry Henry (FC Barcelona), Karim Benzema (Olympique Lyon), Bafetimbi Gomis (Saint-Etienne)

Etatowi już faworyci mistrzostw. Przyjrzyjmy sie bliżej składowi, który na pewno nie jest optymalny. Bramkarze raczej w porządku, choć Mandanda zamiast Landreau raczej dziwi, ale to tylko roszada na 3 pozycji. W obronie zastanawia Sagnol i nawet nie, że jest słabym graczem, tylko teraz Francuzi na pozycji prawego obrońcy mają znacznie lepszych graczy. Także Boumsong jest dla wielu pewnie zagadką. Piłkarz, który objeździł kilka najlepszych lig i w żadnej się nie sprawdził, nawet w Serie B to było pasmo słabych występów ( w Newcastle do dziś zachodzą w głowę jak taki słaby piłkarz mógł u nich grać). Miejsce w kadrze ma jednak od dawna, kosztem choćby rewelacyjnego w tym sezonie Mexesa. Także Squillaci wyborem optymalnym nie jest. Cieszy uwzględnienie Clerqa, ale pewnie jedzie tylko na wycieczkę. Pomoc to niespodzianka w postaci Nasriego i Diarry. Nasri mimo, że jest jednym z największych talentów w Europie raczej nie ma co liczyć na grę, jego występy będą miłą niespodzianką. Diarra udany sezon w Portsmouth, po którym Arsene Wenger chyba zaczyna żałować puszczenie tego piłkarza lekką ręką. Nie wiem jak zestawi pomoc Domenech, ale spodziewam się weteranów z Riberym ,który będzie miał na barkach pociągnięcie ofensywy z głębi pola. Toulalan nie mam pojęcia po co zabrany, na razie nic wielkiego w nim nie widzę. Atak to pięciu zawodników, choć Govou to napastnik tylko na papierze. Znacznie częściej występuje na pomocy. Ten gracz jest dla mnie także zagadką, bo zarówno jak na pomocnika, jak i na napastnika jest zwyczajnie średni, nawet jeśli chodzi o statystyki. Gdy się popatrzy kto został w tyle (i zostaje na przełomie ostatnich turniejów, na których Govou zawsze jest) powoływanie Govou wydaje się niezrozumiałe. Może ten turniej będzie przełomem (mocno wątpię). Dalej mamy największe nieprozumienie, czyli Anelkę. Piłkarz ten miał być powoływany 6 lat temu, gdy był jednym z najlepszych napastników Europy. Dziś jest solidnym napastnikiem, nic więcej. Jest za to Benzema, gracz który elektryzuje chyba wszystkich. Wielka siła połączona z dynamiką filigranowego gracza i kapitalny, plasowany strzał z lewej nogi. To może byc gwiazda mistrzostw, i w ogóle całej Europy na kilka następnych lat. Gomis zachwycił w sparingu, ale w lidze dość przeciętnie. Henry jest po słabiutkim sezonie w Barcelonie, ale na zostawienie go mogłoby się zdobyć tylko kilku trenerów w Europie. Domenech do nich nie należy. Na pewno w zestawieniu ataku brakuje Trezegueta i Ben Arfy, pominięcie Cisse można poczytać trenerowi francuskiemu na plus.

Jeśli Benzema będzie miał dobry turniej Francja daleko zajdzie. Jeśli nie, nie widzę nikogo innego kto miałby ich pociągnąć. Ribery to nie ta klasa, a Henry nigdy żadnego zespołu w którym grał nie pociągnął.

środa, 28 maja 2008

Kadra Niemiec na Euro 2008

Bramkarze: Jens Lehmann (Arsenal Londyn), Robert Enke (Hannover), Rene Adler (Bayer Leverkusen) Obrońcy: Christoph Metzelder (Real Madryt), Per Mertesacker (Werder Brema), Philipp Lahm (Bayern Monachium), Arne Friedrich (Hertha Berlin), Marcell Jansen (Bayern Monachium), Clemens Fritz (Werder Brema), Heiko Westermann (Schalke 04) Pomocnicy: Michael Ballack (Chelsea Londyn), Thomas Hitzlsperger (VfB Stuttgart), Simon Rolfes (Bayer Leverkusen), Torsten Frings (Werder Brema), Bastian Schweinsteiger (Bayern Monachium), Piotr Trochowski (Hamburger), Tim Borowski (Werder Brema), David Odonkor (Betis Sewilla) Napastnicy: Mario Gomez (VfB Stuttgart), Miroslav Klose (Bayern Monachium), Kevin Kuranyi (Schalke 04), Lukas Podolski (Bayern Monachium), Oliver Neuville (Moenchengladbach).

Zaczynamy od początku. Na bramce Niemcy mogą mieć problemy. Nie zabranie Hildebranda stawia Loewa w sytuacji, że Lehmann jest niepodważalną postacią. Lehmann może spokojnie przegrać całe mistrzostwa, nie bez powodu Wenger stawiał wyżej bardzo przecież przeciętnego Almunie. Obrona to świetne boki i na środku trochę gorzej. Metzleder cały sezon nie grał, ale niestety jeśli chodzi o graczy zachodnich, tym lepiej będą oni przygotowani do mistrzostw im mniej grali wcześniej (nie ma dla nich takich głupot jak rytm meczowy i inne tym podobne polskie brednie). Jakiś element nieogrania pewnie będzie, ale Metzelder raczej będzie silnym punktem drużyny. Gorzej z Mertesackerem, który jest chyba słabym ogniwem tej drużyny. Bardzo wysoki i jak się rozpędzi także szybki, ale przeraźliwie wolno startujący i mający problemy z koncentracją. Nie widzę także w tej kadrze zmienników dla tej dwójki, bo reszta to gracze boku obrony. Może poza Friedrichem, ale on także zaczynał na boku, także w kadrze. Piąty napastnik za jednego środkowego obrońce? Chyba Loew mocno ryzykuje. Pomocnicy to najmocniejsze punkty Niemców. Ballack, Borowski i Schweinsteiger to gwiazdy europejskiej piłki. Nawet jeśli ten ostatni miał słaby sezon to na mistrzostwach zagra lepiej. Dołączył nieobliczalny Trochowski i Rolfes, który może być objawieniem tych mistrzostw. Odonkor wzięty chyba tylko by zagrać z Polską na dysponującego kosmiczną szybkością Wawrzyniaka.
Napastnicy przedstawiają się bardzo solidnie plus element wybuchowy w postaci Podolskiego, który powinien byc gwiazdą tych mistrzostw. Stawiam, że Klose nie będzie z Lukasem tworzył ataku, bo w znacznie lepszej formie jest Mario Gomez, napastnik którym interesuje się pół Europy. Upatruję w nim kandydata do króla strzelców, oczywiście jeśli Loew nim zagra, a nie choćby Klose. Zupełnym zaskoczeniem jest obecność Neuville'a, tym bardziej, że jedzie niejako w miejsce czwartego środkowego obrońcy. Podobnie jak Odonkor wejdzie pewnie tylko z Polską.

Chciałoby się zobaczyć odpodnięcie Niemców już w pierwszej rundzie, ale patrząc na grupę wydaje sie to po prostu niemożliwe. No chyba, że orły Beenhakkera zrobią jakieś zerko zerko...

Taktyczne test-mecze

Jesteśmy po dwóch test-meczach naszych wspaniałych orłów. Dwa mecze, dwa gole, obydwa przypadkowe. Jeśli kogolwiek ich przebieg zadziwił, czy rozczarował to przez ostatnie pół roku musiał siedzieć w piwnicy bez dostępu do pierwszych lepszych mediów. Aż do mistrzostw każdy będzie przypominał, że przecież przed ostatnimi Euro poknaliśmy Greków, a ci potem je zdobyli. Przebieg jednak meczu Grecja-Polska, i ostatnich dwóch występów naszych orłów był zgoła inny. Żurawski coś bredził o ćwiczeniu ustaleń taktycznych. Można się zgodzić jeśli tą taktyką było piętrzenie niedokładnych podań, atak pozycyjny na własnej połowie, czy gra napastników w środkowej części boiska. Nie mówię tu nic o dynamice, akcjach na szybkości itp, bo to zostanie skasowane, że przecież mają w nogach ciężkie treningi. Niech będzie. Ale gdzie jakaś myśl taktyczna geniusza z Niderlandów? Jakaś kombinacja? No nie było jej i twierdzę, że nie zobaczymy jej nigdy, bo mamy wypalonego trenera, który miał fuksa w eliminacjach.

Leon zgromadził wokół siebie zarówno jeśli chodzi o kadrę szkoleniową jak i zawodniczą zwyczajnych lizusów, kadzących mu na każdym kroku. Kim są Wawrzyniak, Zahorski, Pazdan, Matusiak, Garguła? Grzecznymi chłopcami, którzy jakby mogli przeprowadziliby proces beatyfikacyjny dla swojego mentora ( by nie napisać mocniej). Bobo Kaczmarek i Adaś Nawałka (tego chyba juz nie ma, choć nie dam głowy) to razem z Czesiem Michniewiczem trzy Dyzmy polskiej piłki, których największe umiejętności to kadzenie Bossowi jak go nazywają. Jest jeszcze synek marnotrawny Dziekanowski , który po występach w warszawskich barach został z powrotem przygarnięty. Dziwi w tym zestawieniu osoba Urbana, ale w sumie ja nie wiem od czego on tam ma być.

Właśnie się dziś dowiedzieliśmy kto odpadł z eskadry, Tak jak uważam, że Matusiak do tej kadry się nie nadawał, nie nadaje i nie będzie nadawał tak to co teraz zrobił Beenhakker to było zwyczajne świństwo wobec tego faceta. Matusiak przede wszystkim nie powinien mieć żadnej nadziei na wyjazd, ale Holender podsycał je w każdym wywiadzie, każdym kolejnym powołaniem, nawet jak ten w Wiśle co rusz się kompromitował. Gdyby go wziął przynajmniej mógłbym szanować Leona za konsekwencję, a tak czyżby konformistyczna decyzja pod publiczkę? Chyba tak... Zresztą co z tego, że go w tej kadrze nie ma jak są tam artyści pokroju Saganowskiego (chyba tą świetną zmianą przedwczoraj przekonał Bossa), Zahorskiego i Żurawskiego.

Został też milutki Pazdan, a pozbyto się Majewskiego. Czy naprawdę te zestawienie, kto odpada, kto zostaje nic nikomu nie mówi? Pomijam już fakt, że Majewski pewnie objawieniem Euro by nie był. Ktoś nieładnie może spytać się kto to jest Pazdan? No ja i moi znajomi nie wiedzą, a lige naprawdę uważnie oglądamy. Wiem, że pęta się coś takiego w Górniku Zabrze, ale zauważyć go to naprawdę wyższa szkoła jazdy. Holenderska.

niedziela, 25 maja 2008

Śląsk awansował - co dalej?

Śląsk Wrocław w pierwszej lidze. Nawet zapowiadają się puchary, ma które od pamiętnych meczy z Saragossą się nie załapałem. Jaka będzie przyszłość klubu z mojego miasta? Takie pytanie zapewne zadaja sobie większość kibiców WKSu. Nie będę wnikał na jakiej zasadzie dochodzi do mariażu Groclina ze Śląskiem i zanudzał aspektami licencyjnymi. Panuje w tej tematyce spory bałagan i ciężko się połapać, kto jakie aktywa wnosi i kto ile procent akcji zabiera. Przeciętnego kibica najbardziej interesuje co będzie z klubem, jaka czeka go przyszłość sportowa. Mieliśmy już w historii polskiej ligi kilka takich mariażów i zawsze prowadziły one do katastrofy. W tym przypadku o ile podpisana zostanie rzetelna umowa o współpracy do czegoś takiego dojść nie może. Śląsk nie jest zadłużony, miasto buduje wielotysięczny stadion na Euro 2012, perspektywy są ogromne. Wszystko to dotyczy kilku następnych sezonów, w mniejszym stopniu tego zbliżającego się. Jak pokazał przykład Lecha Poznań drużyna splecona naprędce nie ma żadnych szans w europejskich pucharach. Przypominam, że czasu jest bardzo mało, rundy wstępne ruszają już w lipcu. Nie wiadomo jaki skład osobowy wnosi Groclin, nie wiadomo kogo z piłkarzy wnosi do spółki Śląsk. Wreszcie najważniejsze nie wiadomo kto tą drużynę poprowadzi i pewnie boksowanie o to kto ma poprowadzić zespół będzie trwało do końca czerwca.

Jest w czym wybierać, bo do dyspozycji są dwaj z trzech najlepszych trenerów w Polsce. Tarasiewicz w Białymstoku nie poradził sobie z nadmiernymi oczekiwaniami, ale drugi raz podczas swej przygody ze Śląskiem wykonał kawał naprawdę dobrej roboty. Skład był co najwyżej na środek tabeli, a on z nimi awansował. Tak naprawdę nie widać w Śląsku jednego piłkarza, który się może przydać na puchary. Może Sztylka w obronie, może Łudziński jako wchodzący napastnik z ławki. I tak naprawdę to by było tyle. Pewien talent ma środkowy pomocnik Dudek, ale jest beznadziejny motorycznie, zwyczajnie nie umie biegać. Młodych piłkarzy Śląsk od kilkunastu lat nie ma. Największą karierę z piłkarzy wywodzących się ze Śląska (nie wymieniam Kuszczaka bo on uciekł na zachód z juniorów) robi dziś grający....w Groclinie Jarosław Lato.

Groclin także nie przedstawia się za wesoło. Ktoś spyta dlaczego? No bo kogo wniosą do Śląska na puchary jeśli odejdzie Sikora i Majewski? Tylko Lato, Piechna, Jodłowiec i bramkarz Przyrowski to są piłkarze na pucharowe zmagania. Dalej spora pustka. Jeszcze jest trener Jacek Zieliński, który udowodnił chyba wszystkim jakim znakomitym jest trenerem. Ja już dobrą opinię o nim miałem po tym co zrobił z Górnikiem Łęczna i nie zmieniłem swojej opinii nawet po jego wyrzuceniu stamtąd. Jest to trener z naprawdę duża przyszłością i chyba lepiej by było by to on został pierwszym trenerem.

Tadeusz Fajfer kierownik grodziskiej drużyny podobno szuka wzmocnień. Nie chce mi sie wierzyć, że w obliczu łączenia kadr dwóch zespołów będą jeszcze kupować. Będzie to najpewniej sezon na przetrzymanie i o dobrym występie w pucharach można zapomnieć.

sobota, 24 maja 2008

Znów to samo

Mecz z drugoligową drużyną szwajcarską pokazał w którym miejscu są orły Beenhakkera. Nawet nie wynik martwi, ale styl gry, gdy po 2ch celnych podaniach para komentatorska się ożywiała. Takie mecze zdarzały się i za Engela, za Janasa, a nawet za Wójcika, tyle tylko, że tych trenerów nikt nie miał za półboga, za którego dziś robi Holender. Ten po meczu powiedział, że wszystko przebiega jak sobie życzy, ze jest zadowolony i inne tego rodzaju pierdoły. Takie wyniki z tak słabymi zespołami zdarzają nawet największym zespołom świata, ale nie zdarzają się im takie mecze. To co, nawet niech to będą roztrenowani, albo przetrenowani zawodnicy pokazali chyba nikogo nie nastraja optymistycznie przed mistrzostwami. Znów znajome bicie głową w mur, niecelne podania, przyjęcia na metr i ogólny brak pomysłu, gdy druga drużyna się cofa na swoją połowę boiska. W całym meczu Polacy nie stworzyli jednej sytuacji 100 procentowej, nie oddali jednego groźnego strzału, żaden piłkarz nie przedryblował dwóch lub więcej przeciwników. Symptomatyczna jest akcja bramkowa Krzynówka, który pogubił się biegnąc z piłką na przeciwników i musiał od nich odbijać. Ofensywa w zasadzie nie istniała i naprawdę można by zrozumieć przegraną, remis, czy niską wygraną gdyby zmarnowano kilka setek, ostrzelano słupki i poprzeczki. Ale szukanie zrozumienia po tak słabym meczu nie powinno mieć miejsca. Lampka ostrzegawcza powinna się komuś ze sztabu szkoleniowego zapalić.
Ze Szwajcarami trzeba było pograć piłką, pobawić się klepkami, pokazywać efektowne zwody (czyt. grać na luzie)( i wreszcie zaimplementować choć trochę tej genialnej myśli taktycznej Holendra, której ja osobiście nie widzę od meczu z Finlandią. Przygotowania idą jak na razie tą samą drogą co te Engela i Janasa...

czwartek, 22 maja 2008

Kadra Włoch na Euro 2008

Bramkarze: Gianluigi Buffon (Juventus), Marco Amelia (Livorno), Morgan De Sanctis (Sevilla) obrońcy: Fabio Cannavaro (Real Madryt), Marco Materazzi (Inter Mediolan), Christian Panucci (AS Roma), Andrea Barzagli (Palermo), Gianluca Zambrotta (Barcelona), Giorgio Chiellini (Juventus), Fabio Grosso (Lyon) pomocnicy: Andrea Pirlo (AC Milan), Gennaro Gattuso (AC Milan), Massimo Ambrosini (AC Milan), Daniele De Rossi (AS Roma), Simone Perrotta (AS Roma), Alberto Aquilani (AS Roma), Mauro Camoranesi (Juventus), Riccardo Montolivo (Fiorentina) napastnicy: Luca Toni (Bayern Monachium), Alessandro Del Piero (Juventus), Antonio Di Natale (Udinese), Marco Borriello (Genoa), Fabio Quagliarella (Udinese), Antonio Cassano (Sampdoria, wypożyczony z Realu Madryt).

Pominięcie Iaquinty to uważam bardzo zła decyzja. Można uznać, że wraz z Tonim grają zbyt podobnie do siebie, ale przecież wystawiani razem zadziwiająco dobrze współpracowali. Iaquinta miał bardzo dobry sezon, nie był tak skuteczny jak Del Piero, ale przecież on nigdy nie strzelał wielkiej ilości goli. W kontekście nie powołania Iaquinty wzięcie Del Piero wydaje się ryzykiem jakie Donadoni podjął pod wpływem włoskiej opinii publicznej domagającej się powrotu Alexa. Kto w tym ataku będzie grał? Cieżki orzech chyba nawet dla wiernego fana Calcio, nawet ciężko jest wytypować, kto odpadnie. Także w kwestii Cassano Donadoni uległ presji i powołał krnąbrnego piłkarza, który grozi zepsuciem atmosfery. Borriello i Auagliarella bez doświadczenia w kadrze mają chyba najmniejsze szanse. Pierwszy to rewelacja sezonu, drugi natomiast ma już ugruntowaną pozycję we włoskim futbolu, ale ten sezon miał co najwyżej średni. Na Borriello chyba nie odważy się Donadoni postawić i w pierwszym meczu obok Toniego ujrzymy właśnie Del Piero, który być może właśnie teraz zagra swój wielki turniej.

Niespodzianką jest powołanie dla Panucciego, który przecież ma za sobą raczej przeciętny sezon. Barzagli także nie zaliczy minionego sezonu do udanych. Brakuje mi tu kilku graczy Romy, przede wszystkim Cassettiego (zamiast Panucciego) i Tonetto, który mimo, że mieszał udane mecze z trochę słabszymi, to od Grosso był w tym roku lepszy. Także od Chielliniego Maxa wyżej cenię. Reszta szczęśliwie dla fanów włoskiej drużyny nie została zmieniona. Środek obrony to będzie dalej Cannavaro z Materazzim (musi poprawić formę z końca sezonu). Pomoc po dojściu niesamowitego Aquilaniego dla którego musi znaleźć się miejsce przedstawia się niezwykle mocno. Zdecydowanie Włosi należą do faworytów mistrzostw.

Szkoda Chelsea

Przykro było widząc pokonaną Chelsea. Twierdzę, że przy odwrotnym wyniku nie byłoby tak wzruszającej reakcji piłkarzy Manchesteru. To piłkarzom Chelsea bardziej zależało, a w szczególności największemu przegranemu Johnowi Terry'emu. Mimo, że to zdaniem wielu sztuczny twór, drużyna powstała głownie dzięki pieniądzom to dla mnie moralnym zwycięzcą finału jest właśnie Chelsea, gdyż tworzą ją naprawdę świetni ludzie. Wątpie, czy zobaczylibyśmy taką rozpacz u piłkarzy ManU jak u ich kolegów z Chelsea. Ronaldo by się rozpłakał, ale on to robi przy każdej okazji. Po reszcie by to spłynęło...
W niczym to jednak nie umniejsza wielkiego sukcesu drużyny Alexa Fergusona. W sukces, który przyznam się nie wierzyłem, aż do ostatniego wykonanego karnego. Jeśli w następnym sezonie bez C.Ronaldo (nie chce sie wierzyć, że zostanie) ManU obroni tytuł to diametralnie zmienię swą opinię o tym zespole. Co tu dużo mówić, fanem Alexa i spółki to nie jestem...

Rzuty karne to element współczesnego futbolu, ale nie zawsze umiejętności decydują o tym kto je strzela dobrze, a kto nie. Wszystko jest w charakterze, reagowaniu na presję, radzeniu sobie ze stresem. Wybór Fergusona stawiającego na Ronaldo to była bardzo niemądra decyzja. Karnych ten fircyk nie powinien nigdy strzelać. Widać jednak, że bierze się za nie z najwyższą gorliwością to i można założyć, że kilkanaście następnych też przestrzeli (w tym te najważniejsze). Nie z braku umiejętności oczywiście, po prostu nie wytrzymuje psychicznie, takie sytuacje go przerastają. Avram pierwszą piątkę wybrał znacznie lepiej i tylko pech przeszkodził Terry'emu w zapewnieniu Chelsea zwycięstwa. Znowu jeśli chodzi o Anelkę, to jeśli tylko miałby strzelać powinien robić to jak najpóźniej. Piłkarz ten mimo, że posiada niewątpliwy talent to jest zawodnikeim pozbawionym charakteru, który gra tylko dla siebie (nie mylić z grą pod siebie) i było wiadomo, że do karnego podejdzie z właściwą dla swojej osoby nonszalancją. Odkąd pamiętam zawsze sprawiał wrażenie, że na boisku on gra własny mecz i nie do końca wie co znaczy słowo zespół...

środa, 21 maja 2008

Kadra Portugalii na Euro 2008

Bramkarze: Quim (Benfica), Ricardo (Betis), Rui Patricio (Sporting); Obrońcy: Bruno Alves (FC Porto), Fernando Meira (VfB Stuttgart), Jorge Ribeiro (Boavista), Jose Bosingwa (FC Porto), Pepe (Real Madryt), Miguel (Valencia), Paulo Ferreira (Chelsea), Ricardo Carvalho (Chelsea); Pomocnicy: Deco (FC Barcelona), Petit (Benfica), Joao Moutinho (Sporting), Miguel Veloso (Sporting), Raul Meireles (FC Porto), Cristiano Ronaldo (Manchester United), Nani (Manchester United), Ricardo Quaresma (FC Porto), Simao Sabrosa (Atletico Madryt); Napastnicy: Helder Postiga (Panathinaikos), Hugo Almeida (Werder Brema), Nuno Gomes (Benfica)

Patrząc na grupę i możliwych rywali w ćwierćfinale wydaje się Portugalia ma pewną czwórkę. Rezczywiście są duże szanse, że to osiągną, ale czy są dziś w stanie osiągnąć niedostępny dla nich finał? Rzut oka na skład pokazuje, że nie ma w Portugalii wysokiej klasy napastnika. Nie był nim nigdy Pauleta, a Nuno Gomes zagrał dobrze tylko na jednej imprezie i to dawno. Atak miał być domeną Makukuli, który jednak w końcówce sezonu złapał groźną kotuzję i postawił Scolariego w trudnej sytuacji. Właśnie to Scolari jest najsłabszą formacją brązowych medalistów mistrzostw świata. W czasie mistrzostw w Portugalii gubił się wielokrotnie żonglując składem i nawet ustawieniem. Eliminacje miał dramatycznie słabe i na dobrą sprawę nie powinien awansować. Nawet wiedząc, że wielkie drużyny eliminacje traktują z lekceważeniem wyniki osiągane w nich przez Scolariego były fatalne. Wyjściem jest by w ataku grał często tak ustawiany w klubie C.Ronaldo, ale Scolari jeszcze nie wpadł na to by grać bramkostrzelnym pomocnikiem z przodu. Solidnie jest na bramce ktokolwiek by nie bronił, choć nikt chyba nie wierzy, że będzie grał ktoś poza Ricardo. W porównaniu z poprzednimi turniejami bardzo poprawiła się sytuacja w obronie, która jest dziś jedną z najlepszych w Europie. Pepe, który po słabym początku sezonu w drugiej jego częsci grał rewelacyjnie i Ricardo Carvalho mają szansę stworzyć najlepszą parę obrońców na mistrzostwach (szansę bo Scolari w Meirze ma ulubieńca).
W pomocy tradycyjnie już chyba fantastycznie wyglądają skrzydła, gdzie jest 5(!) niemal równorzędnych, wysokiej klasy graczy. Gorzej jednak jest w środku. Pominięcie Maniche'a, słaba forma Deco (przemęczony, znudzony?), uparte powoływanie w mojej ocenie przeciętnego Petite'a pokazuje, że ta formacja nie wygląda zbyt różowo. Właśnie najwięcej do powiedzenia w grze Portugalii będzie miał w tym turnieju Scolari. Osobiście wątpie czy się odważy na jakieś spektakularne przetasowania (gre 3 lub więcej skrzydłowymi itp). Raczej zobaczymy Portugalię z poprzednich dwóch turniejów, która nie będzie grała ani ładnie, ani dobrze, ale może się do pierwszej czwórki wciśnie. No i może sam Ronaldo załatwi sprawę.

Jeśli miałbym cokolwiek przewidywać to mam wątpliwości, czy C.Ronaldo utrzyma formę z sezonu ligowego. Quaresma to taki magik na słabe zespoły, Simao podobnie, a Nani to może kiedyś pociągnie swój zespół. Na każdych mistrzostwach jest jakaś duża sensacja i choć nie stawiałbym na to dużych pieniędzy, to myslę, że jedną z nich może być wczesne odpadnięcie Portugalii.

czwartek, 15 maja 2008

Kadra Czech na Euro 2008

Bramkarze: Jaromir Blazek (1. FC Nuernberg), Petr Cech (Chelsea FC), Daniel Zitka (RSC Anderlecht). Obrońcy: Zdenek Grygera (Juventus Turyn), Marek Jankulovski (AC Milan), Michal Kadlec (Sparta Praga), Radoslav Kovac (Spartak Moskwa), Zdenek Pospech (FC Kopenhaga), David Rozehnal (Lazio Rzym), Tomas Sivok (Sparta Praga), Tomas Ujfalusi (Fiorentina). Pomocnicy: Tomas Galasek (1. FC Nuernberg), David Jarolim (Hamburger SV), Marek Matejovsky (Reading FC), Jaroslav Plasil (Osasuna Pampeluna), Jan Polak (RSC Anderlecht), Daniel Pudil (Slavia Praga), Libor Sionko (FC Kopenhaga), Stanislav Vlcek (RSC Anderlecht).Napastnicy: Milan Baros (Portsmouth FC), Martin Fenin (Eintracht Frankfurt), Jan Koller (1. FC Nuernberg), Vaclav Sverkos (Banik Ostrava).

Obrona przedstawia się najciekawiej. Obok uznanych piłkarzy, tacy którzy są na fali wznoszącej (para ze Sparty Praga). Nie wchodząc w szczegóły kluby mowią tam za siebie. Bardzo mocna formacja dowodzona przez Tomasa Ujfalusiego, tu nie powinno być większych problemów. Bardzo źle przedstawia się natomiast pomoc. Kontuzja Rosickyego i brak Nedveda (skądinąd słuszna decyzja) pokazują, że w tej formacji Czesi mają wyraźne braki. Największym talentem wydaje się Plasil, ale ma za sobą nieudany sezon w Pampelunie, reszta to doświadczeni i w większości przeciętni gracze. Nawet Polacy mizernie obsadzeni w tejże formacji, stając naprzeciwko Czech nie powinni czuć się gorsi. Nawet twierdzę, że tą formację mamy ciekawszą. Z atakiem może być najróżniej. Jeśli Brueckner postawi na Kollera, to będzie tragedia. Jeśli atak będą tworzyć Fenin i Barros, to Czesi znów mogą daleko dojść, bo zarówno jeden jak i drugi mają olbrzymie możliwości. Z drugiej strony Milan Barros od czterech lat nie poczynił żadnych postępów, a zwiedził w tym okresie z 3 kluby. Fenin z kolei to nieopierzony młokos, który po świetnym początku w Bundeslidze potem nieco przygasł.

Grupa Czechów jest dość wyrównana (przypominam Szwajcaria, Turcja i Portugalia) i pobieżnie patrząc to nawet są oni faworytami do wyjścia z grupy. Ja jednak widzę w nich zespół, który raczej na pewno nie wyjdzie z grupy. W futbolu nic nie jest pewne, ale Czesi a.d.2008 to zupełnie inna drużyna od tej cztery lata temu i w moim przekonaniu znacznie słabsza.

Zenit - Glasgow Rangers (2:0) PUefa

Zenit zaprezentował fantastyczny futbol. Każdy piłkarz próbował grać ofensywnie, każdy z piłką starał się grać do przodu. Przygotowanie fizyczne na poziomie światowym (aż nasuwają się wątpliwości jak to wytrzymali), techniczne i taktyczne także nie pozostawiało wątpliwości, Zenit w takiej formie, gdy nie odejdą najlepsi zawodnicy może sięgnąć po LM. CSKA kilka lat temu wcale nie dysponowało tak dobrym zespołem, tam raczej był zestaw przeciętniaków wzmocnionych Brazylijczykami, z których akurat Vagner Love miał największą formę (od tego czasu bezskutecznie jej szuka). Każda formacja zasługuje na wyróżnienie, mecz w szczególnie pierwszej połowie był wyśmienity (tempo jakie Zenit narzucił niesamowite), ale ja się skupię na najlepszym graczu meczu, strzelcu pierwszej bramki Igorze Denisovie. Czytałem ostatnio kadrę Rosji na Euro i wyobraźcie sobie tego zawodnika tam nie ma! Jest za co cała niemal druga linia CSKA. Czyżby Guus Hiddink jeśli chodzi o selekcję był podobny do naszego mentora Beenhakkera, który także najlepszych graczy nie widzi w kadrze? Denisov był absolutnie najlepszym graczem finału, także w obu meczach z Bayernem to na nim skupiała się cała gra. Owszem w drugim meczu bohaterem był Pogrebnyak, ale to Denisov harował za dziesięciu tworząc koledze sytuacje. Nie rozumiem doprawdy tej sytuacji, bo znam dość dobrze ligę Rosyjską i Denisov obok Pavliuczenki to najlepszy gracz Sbornej. Dobrze, że choć drugi w kolejności gracz meczu Arshavin jest powołany...
Wracając jeszcze do meczu napiszę coś o Glasgow Rangers. Owszem, defensywnie, brzydko, ale za to z jaką wolą walki! Kibice nie znoszą takich zespołów, ja je szanuję za podejście do zawodu i serce jakie zostawiają na boisku. Żal jednak było patrzeć na ich popisy w ofensywie. Gdy się patrzy jakie pieniądze płyną w Rangersach (przypominam, aż 8mln funtów dostali za obrońcę Huttona) to budowa tak słabego zespołu w ofensywie zakrawa na kpinę. Cousin może by coś zmienił, ale naprawdę można zbudować w tym klubie o wiele lepszy zespół, który tworzył by zagrożenie pod bramką Rosjan. Tak tylko żal szkockich fanów, bo choć Rangers kroczą po tytuł, byli w finale europejskiego pucharu, to tak słabej drużyny Rangers nie widziałem od kilku lat...

Jest też jedna polska jaskółka z tego finału. Były gracz Lecha Poznań i Groclinu Kriżanac zagrał wręcz fenomenalny mecz i w mojej opinii jest na dziś najlepszym obrońcą w lidze Rosyjskiej. Poprzedni dwaj zasilili odpowiednio Man.Utd (Vidic) i Liverpool (Skrtel), czyżby miał podążyć ich śladem? To tylko w kwestii, że polska liga to taki straszny zaścianek i nie warto tu grać...

wtorek, 13 maja 2008

Lech Poznań - krótkie podsumowanie

Właśnie zakończył się sezon w polskiej lidze, wpis podsumowujący wydarzenia w nim znajdzie się później, dziś chciałbym coś napisać o Lechu Poznań. Tym bardziej, że jego drogą podąża bliski mi Śląsk Wrocław mający plany połączyć się z Groclinem Grodzisk Wlkp.
Obecny sezon poznańskiej drużyny z jednej strony ciężko zaliczyć do udanych, z drugiej osiągnęli cel jakim był awans do europejskich pucharów. Krzywiący się na fakt, że to tylko Intertoto, niech przyjmą do wiadomości, że Lech ma olbrzymie szanse na przebicie się przez ten turniej do PUefa. Najpierw drużyna białoruska, potem austriacka, na koniec czeska. Na każda z tych drużyn będzie w zasięgu poznanian. Sezon jest nieudany jeśli spojrzymy na postęp, a raczej jego brak w grze Kolejorza. Na pozycji bramkarza katastrofa, bo Kotorowski to bramkarz na 3ligowym góra poziomie, a Dolha od wyjazdu z Krakowa przeżywa jakiś olbrzymi kryzys psychiczny. W obronie grają takie indywidualności jak Dawid Kucharski i Tanevski, obydwaj fatalni poza wszelką miarę. Na boku Kikut, który dzięki grze na boku obrony nie jest ani bocznym obrońcą, ani bocznym pomocnikiem. Jedyną jaskółką jest lewy obrońca Djordjevic, któy przypominam początkowo był skreślony przez Franciszka Smudę, który w kilku wywiadach wprost stwierdzał, że to piłkarz nie na klasę Lecha. Środek pomocy to przyzwoici Murawski i Bandrowski. Drugi trochę zbyt toporny, ale może się pdobać jego siła fizyczna i zdecydowanie. Reprezentant Polski to największy pracuś polskiej ligi, ale musi zdecydowanie więcej od siebie dawać w ofensywie, jeśli chce zaistnieć gdzieś dalej. Grający tylko zrywami Quinteros ma chwile geniuszu szczególnie jeśli chodzi o strzały z dystansu, ale w piłkę grać to mało potrafi. Podobnie Injac, tyle że ten jest niezłym rozbijaczem akcji, gorzej u niego z ofensywą. Zastanawia brak w składzie przez większą część rundy Wilka, który jest chyba największym talentem w tej chwili biegającym po polskich boiskach. Smuda go nie widzi, widzi za to nieporadnego Zająca, który poza dwoma, trzema rajdami na mecz nie ma praktycznie nic do zaoferowania. Wisła jeśli go zakontraktuje będzie miała drugiego Dubickiego...
Atak to solidny, choć ociężały Rengifo i zaskakująco skuteczny Pitry, który tak naprawdę pomimo swej skuteczności w tej rundzie szansy na pierwszy skład nie dostał. Objawieniem końca rundy był Cueto i kto wie może to on pociągnie ten zespół w górę, pomoże w europejskich pucharach. Reiss to już zdecydowanie historia i musi dojść do decyzji o odstawieniu go od drużyny.

Tak jeszcze trochę z boku napiszę, że uważam, że ostatni mecz ligowy Lech Poznań zwyczajnie odpuścił (może sprzedał). Po pierwszej połowie zawodnicy wiedzieli, że Groclin nie wypuści szansy na 3 miejsce w lidze i broniącemu się rozpaczliwie przez barażami ŁKS-owi nie przeszkadzał. Mogę się naturalnie mylić, ale 1+1 zawsze daje 2....

niedziela, 11 maja 2008

Gran Derby i mistrz Real

Na początek kilka zdań odnośnie wczorajszego meczu. Tak słabej Barcelony jeszcze nie widziałem nigdy. Nawet za Van Gaala nie grali tak beznadziejnie, faulując jak popadnie, nie próbując przejąć inicjatywy. Drużyna jest zupełnie rozbita, bez lidera, wszyscy chowają podczas gry głowy w piasek. Patrząc na tak grającą Barcelonę człowiek się dziwi jak oni mogą być na 3cim miejscu w tak silnej lidze. Nie zgodzę się, że winnym wszystkiego jest sam Rijkaard. Po sprzedaniu Deco, Thierrego i Ronaldinho powinni ściągnąć jednego wysokiej klasy gracza. Wydaje się optymalnym wyborem byłby Diego, wątpie czy Van Der Vaart będzie wstanie podnieść Barcelonę.

Real zdobył w tym roku mistrzostwo, ale patrząc na skład osobowy wydaje się to zastanawiające. Pomijam już jak grają, styl i taktykę, skupię się jedynie na składzie osobowym. Lata niekonsekwentnej polityki transferowej spowodowały, że Real dziś ma, jak na swoją renomę i prestiż, zawodników przeciętnych. Jedynie Casillas, Ramos, Pepe(po nieudanym początku sezonu, fantastyczna jego druga połowa), RVN i bardzo niedoceniany Gago prezentują poziom adekwatny do tego wielkiego klubu. Pomijam na razie już kwestię Raula, który w tym sezonie strzelił kilka ważnych goli, z czym od sezonu 2001/02 miał olbrzymie problemy. W czym jest lepszy Sneijder od De La Reda z Getafe nie wiem i myślę nikt trzeźwo myślący także. Czy Diarra okazał się wart zapłaconych pieniędzy? Oczywiście, że nie. Higuain powinien sie ogrywać w słabszym hiszpańskim klubie, a od dwóch lat marnuje swój talent na ławce Realu i chyba swojego potencjału przez to nigdy nie zrealizuje. Robinho to temat na osobny wpis. Zawodnik, który gdyby nie pieniądze nań zapłacone nigdy miejsca w składzie by nie utrzymał. Nie przypomina to nikomu transferu marketingowego Beckhama?

Pytanie jak wobec tego Real zdominował Primera Division. Szczerze mówiąc odpowiedź mi się wymyka. Wydaje mi się, że mają najszerszą ławkę zawodników po prostu, że działa to jak nie przymierzając, w grze komputerowej Championship Manager, że wystarczało tam mieć szeroką kadrę by wygrywać większość trofeów. Oczywiście to jest zbyt banalna odpowiedź,ale tak to wygląda. Real dziś i choćby 6 lat temu to zupełnie różne drużyny.
Prawdopodobną kwestią jest też Iker Casillas, bo gdyby nie ten bramkarz Real co jest bardzo prawdpodobne dziś miałby kilka(naście) punktów mniej i byłby w trwodze o grę w eliminacjach LM.

środa, 7 maja 2008

Majewski - tak, czy nie?

Czy Radosław Majewski powinien jechać na Euro? W moim przekonaniu odpowiedź jest prosta. Powinien, bo jest obok Kuby Błaszczykowskiego jedynym polskim piłkarzem, który ma szansę w przyszłości zagrać w jednym z największych klubów Europy. Osiągnąć szczyty rzemiosła piłkarskiego. Czy jest jednak gotów by zagrać w meczu Niemcami od początku? Tego już nie jestem taki pewny. Nie wiem jak się zachowuje w większej grupie, czy onieśmiela go jedno nieudane zagranie, jak działają na niego pokrzyki kolegów lub trenera (przypomnę tu casus Mili, który grał dobrze póki na niego nie krzyczano i był pod parasolem ochronnym taty i trenerów). Czy wobec przeciętniaków pokroju Lewandowskiego jest onieśmielony, boi się cokolwiek odezwać, czy może ma już charakter potrzebny do gry pod dużą presją? Patrząc obiektywnie wygląda, na trochę zbyt miękkiego zawodnika na Euro (co z drugiej strony nie oznacza, że mamy twardszych). Notuje zbyt dużo prostych strat, gra za mało odpowiedzialnie. W Polsce to mu uchodzi, bo Groclin jest jednym z lepszych polskich zespołów, ale w reprezentacji, która będzie na Euro jedną z najsłabszych, każda strata równa się zagrożeniu pod naszą bramką. Także szwankuje u niego destrukcja, gra bez piłki, brakuje mu agresywności i twardości w grze. Umiejętności gry na małej przestrzeni i świetne podanie to jednak atuty, które mogłyby się przydać naszej drużynie.

Marzę w naszej kadrze o piłkarzach aroganckich, pewnych siebie twardzielach, ale nie komicznych bufonów takich jak "nie tak się umawialiśmy" Matusiak. Takim facetem Majewski na razie nie jest. Nie daje wywiadów, że chce poprowadzic polską drużynę, że czuje sie na siłach mimo młodego wieku. Sygnały jakie wysyła są zupełnie odmienne. Wydaje się, że tak jak jest gotów jeśli chodzi o umiejętności, to mentalnie jest jeszcze daleko w lesie.

poniedziałek, 5 maja 2008

Avram Grant

Właśnie się zakończył mecz Newcastle-Chelsea, po którym ta druga drużyna zachowała szanse na mistrzostwo Anglii. I to wszystko pod wodzą trenera znikąd Avrama Granta, Czytając gazety sportowe, te w Polsce i głównie angielskie można odnieść wrażenie, że Avram Grant stał się ich największym wrogiem. Wytykane jest mu wszystko, poza pochodzeniem. Prowadzenie wielkiej drużyny nie zawsze wymaga wielkich umiejętności i charyzmy. Wystarczy wspomnieć Vicente Del Bosque, który chyba dobrze wiedział, czemu zawdzięczał sukces (będzie kiedyś o tym czas napisać) i nie kontynuuje przygody trenerskiej. Oczywiście, wszyscy by chcieli by na możliwość prowadzenia Chelsea, czy innego wielkiego klubu człowiek musiał zasłużyć, wprawiając się w bojach z mniej renomowanymi drużynami i odnosząc z nimi sukcesy jak nie przymierzając zwycięstwo Mourinho w LM. Prawo właściciela brzmi jednak, że Roman Abaramovich mógł zatrudnić na pozycji trenera każdego, nawet kogoś z polskiej ligi, Wybrał trenera z Izraela,mogącego się pochwalić tytułami,ale z ligi o znacznie mniejszej renomie niż najlepsze i najbogatsze ligi. Może kiedyś los padnie na jakiegoś Polaka, bo umówmy się w taki sposób doczekamy się rodaka w takim klubie. Do czego zmierzam od początku, to krótka próba odpowiedzenia na pytanie czy naprawdę Avram Grant jest słabym trenerem. Chelsea po odejściu Mourinho była w wyraźnym dołku i bardzo łatwo mogła przegrać kilka spotkań z rzędu i odpaść z rywalizacji o większość ważnych trofeów. Jednak ten tak znienawidzony i pogardzany Grant poskładał rozbitą drużynę i nie bez wpadek w końcówce sezonu ma szansę na spektakularny dublet. Potrafił kontynuować robotę po poprzedniku, nie mieszając zbytnio ani w składzie, ani w ustawieniu. Oczywiście, najbardziej miarodajną oceną jego możliwości będzie następny, w pełni samodzielny sezon na ławce trenerskiej Chelsea. Jeśli o mnie chodzi, nawet jeśli Chelsea przegra wszystko, zarówno finał LM jak i mistrzostwo kraju, to Grant wywiązał się ze swojej pracy przynajmniej przyzwoicie. Po modzie na piętnowanie Granta, może przyjdzie moda w odwrotnym kierunku, gdyż całkiem niedawno Arsene Wenger wspaniałomyślnie pochwalił Izraelczyka. Co to będzie, gdy mr.nobody wygra LM? Może kilku przyzna, że futbol to wcale nie jest skomplikowana gra i nie trzeba udawania intelektualizmu, prowadzenia skomplikowanych statystyk i innych bzdur (Benitez, Wenger etc) do prowadzenia piłkarzy...

Jeszcze na koniec napiszę, że nie zgadzam się z decyzją o zwolnieniu Mourinho, była zbyt pochopna i zrobiona w nieodpowiednim czasie, przyniosła więcej szkody rozbitej po tym drużynie.

piątek, 2 maja 2008

Zenit - Bayern (4:0) PUefa

Media obwieszczają wielką sensację. Czy rzeczywiście pokonana drużyna Bayernu jest taka mocna? Nie umniejszając wielkiemu sukcesowi Zenita, Bayern dziś posiada tylko jednego gracza klasy światowej i jest nim odchodzący po sezonie Lahm. Fachowcy powiedzą co z Riberym i Tonim? Ja pamiętam, że jak przechodzili do Bayernu nikt sie o nich wielki nie bił. Owszem gracze klasowi, mieli pewnie dużo propozycji, ale zarówno Ribery jak i Toni odchodzili ze swoich klubów około 2ch sezonów. Bayern po prostu był pierwszym konkretnym kontrahentem, zespołem, który zwyczajnie przepłacił bo nikt inny tych pieniędzy by za nich nie dał (szczególnie cena za Riberego była wzięta z kosmosu). Toni to potrafiący zagrać dobrze napastnik, ale jest bardzo chimeryczny co potwierdził wczoraj,na Mundialu i w najważniejszych meczach PUefa. Z Getafe strzelił najważniejszą bramkę, ale cały mecz miał wręcz groteskowo słaby. Ribery bardzo skuteczny, ale głównie w lidze, z agresywnie grającym Zenitem nie miał nic do powiedzenia. Na niemieckim Mundialu wcale nie grał porywająco, wręcz moim zdaniem błędem było wystawienianie go( coś jak usilne wstawianie Guivarche'a przez Jaqueta). Wczorajszy mecz to wyśmienity materiał dla polskich graczy odnośnie meczu z Niemcami i ich napastnikami. Klose i Podolski przkryci wręcz wzorcowo. Półfinał został osiągnięty po grach z zespołami naprawdę niskiego kalibru. Poza Getafe pokonali samych słabeuszy lub co najwyżej średniaków. Z takimi przeciwnikami nawet nasza Wisła by daleko zaszła.
Bayern tych transferów pewnie nie żałuje. W lidze dominują, przyjdzie Borowski i Klinsmann, wydaje się są mocne perspektywy. W moim jednak przekonaniu Bayern czeka bardzo ciężki sezon. Odejdzie Lahm, zmiana na pozycji bramkarza, która niezależnie kto, Wessels, czy ktoś nowy jest wielką niewiadomą. Ciężka Liga Mistrzów, gdzie wystarczy mieć pecha w losowaniu i Monachijczycy nie wyjdą z grupy. Na pewno nie z grą taką jak w meczu z Zenitem, który obnażył wszystkie braki niemieckiego giganta. Na dziś nie mają większych szans z czołówką angielską i hizpańską, prezentują klasę Schalke i Werderu.

Kilka słów o Zenicie. Przede wszystkim to wielka chwila Dicka Advocaata. Pamiętam z jaką pogardą opisywali go dziennikarze, gdy Holandie doprowadził do półfinału Euro2004. Wręcz zapanowała opinia, że to on przeszkodził Holendrom w zdobyciu tytułu. Jak mocna jest Holandia dziś, pokazał 2 lata później mundial i w tym kontekście osiągnięcie Advocaata nabiera trochę innego wymiaru. Zenit to nietypowy gigant rosyjski. Zespół bez Brazylijczyków za grube miliony, choć oczywiście bardzo bogaty. Trzon stanowią gracze rosyjscy, przede wszystkim dwójka Pogrebnyak i Denisov. Pierwszy to klasyczny power forward, silny, świetnie trzymający się na nogach i posiadający fantastyczną lewą nogę. Drugi przypomina mi Dejana Stankovica z jego najlepszych czasów. Świetne przyśpieszenie, zmysł kombinacyjny i strzał. Ta dwójka rozmontowała Bayern, tym większy żal, że Pogrebnyaka zabraknie w meczu finałowym z powodu kartek.

PS. Kary za kartki muszą być zniesione, drużyny w nich winny grać w finałach zawsze w najsilniejszych składach( pauzy za kartki tylko do drugiego półfinału, potem abolicja). Do dziś żałuje, że w finale Brazylia-Niemcy nie zagrał Ballack, kto wie, kto by wtedy wygrał...

czwartek, 1 maja 2008

Chelsea - Liverpool (3:2) Liga Mistrzów

Stało się jak nieskromnie zapowiadałem. Nikomu nieznany Avram Grant wciąż celuje w dublet. Jak do tego doszło? Znów dała o sobie znać słabość Beniteza, który nie odważył się zaryzykować i wpuścić Babbela wcześniej, a zostawić na boisku Torresa. Po jego zejściu tylko najwięksi optymiści mogli wierzyć w dobry wynik Liverpoolu. Ja nie wierzyłem swoim oczom, widząc schodzącego Torresa. Być może wyczerpany, być może przeraźliwie zmęczony, ale powinien grać do końca rywalizacji, gdyż jako jeden z nielicznych w Liverpoolu wyglądał na mogącego pokrzyżować szyki niebieskim. Czemu nie zaryzykował wejścia Woronina, który może nie jest graczem z najwyższej półki, ale jednak stanowił by tą sztukę więcej z przodu. Także Kuyt mógł być desygnowany wyżej, wszystko to wyglądało, że Rafa liczy na szczęście i nic więcej. W normalnym czasie gry dopisało, gdy środkowa linia Chelsea zlekceważyła Benayouna (tylko tak sobie tłumaczę, czemu nikt go przy tej szarży nie zatrzymał).
Znów w ważnym meczu zawodzi Gerrard. Oczywiście jest to gracz klasy światowej, swoje w sumie w Liverpoolu zrobił pociągając ich za uszy w finale z Milanem. Ale jako lider powinien zagrać więcej i lepiej. Już nawet nie chodzi o efekt, a względy wolicjonalne, faul, wślizg, wrzask na kumpli. Wrzutki na oślep to trochę za mało, nie zauważyłem próby ani jednego podania otwierającego. Z drugiej strony Torres zaskakująco mało aktywny, ale jednak co szło do niego to tam biegł.
Najlepszy w Liverpoolu był Kuyt, który zapewne pogrywa swe ostatnie mecze w Liverpoolu. Mało finezyjny, taki trochę jeżdziec bez głowy, ale imponuje jego siła i zangażowanie. Najgorszy Arbeloa, który był takim futbolowym Dyzmą w tym towarzystwie (oczywiście dalej to piłkarz wysokiej klasy, tyle tylko ,że na tym poziomie nie pasuje).

Jeśli chodzi o Chelsea cieszy (jako fana piłki, mniej kibica reprezentacji) forma Ballacka (z tak grającym Niemcem bez chwili zastanowienia powinno się sprzedać Lamparda), Essien chwilami grał równie dobrze jak w meczu mundialowym z Włochami, strzelona bramka majstersztyk. Drogba jest dla mnie wielką zagadką. Piłkarz-taran, ale przy tym potrafiący zagrać zaskakująco delikatnie, finezyjnie. Nadal uważam, że nie jest to ścisła czołówka światowa, gdyż gość bez podań umiera, ale postępy czyni niesamowite i to on był ojcem zwycięstwa. Joe Cole, Lampard wyraźnie bez formy, pierwszy choć coś próbował, drugi myślami daleko od meczu. Ashley Cole pokazał, że wybrany najlepszym lewym obrońcą Premiership Gael Clichy ma kilka szczebli do przeskoczenia by mu dorównać. Carvalho i Terry bez zarzutu. Makelele znów niewidoczny zupełnie, ale swoją rolę zawsze tak wykonuje. Podsumowując myślę, że Chelsea w finale upokorzy ManU. Przynajmniej taką mam nadzieję.