środa, 9 lipca 2008

Era Beenhakkera trwa

Niestety Leo Beenhakker zostaje na stanowisku. Raport zwalił wszystko na piłkarzy, bo byli bez formy. Świetne wytłumaczenie, naprawdę, ale jaka w tym wszystkim rola trenera się nie dowiedzieliśmy. Komuś z polskich trenerów nawet się wymsknęło, że raport jest powierzchowny, ale pewnie po prostu zazdrości Holendrowi sukcesu i zrobił to z zawiści. Jest to najczęstsza linia obrony Holendra. Każda krytyka jest formą zawiści. Jeszcze gorszych niż trenera mamy działaczy z szefem tej całej gromadki na czele. Listkiewicz zgodził się na premię dla trenera, ten popiera go w walce z korupcją, która to walka jak wiemy jest kompletnym absurdem.

Największą zaletą Leona jest, że podobno nie ma lepszej kandydatury. Moim zdaniem Henryk Kapserczak taką osobą jest. Popełnił sporo błędów w Wiśle, ale także sprawił, że poraz pierwszy polska drużyna grała po europejsku, umiejętnie skracała pole, operowała piłką na małej przestrzeni. Razem z Widzewem Smudy to była najlepsza polska drużyna od 20 lat, zdolna do gry z największymi drużynami. Szkoda, że Kasperczak, który podobno jest (był) w pełnej gotowości by objąć drużynę narodową nie lobbuje bardziej za tym. Powinien dawać sążniste wywiady, mówić jakie błędy były popełnione, bo przecież było ich całe zatrzęsienie. Ale on jest na to za grzeczny, zbyt dobrze wychowany. Pozostaje nam więc dalej wysłuchiwać gbura Beenhakkera pouczającego durnych polaczków...

Przyszłość polskiej reprezentacji widzę w czarnych barwach, bo jak inaczej na to patrzeć, jeśli najprawdopodobniej na kilka następnych lat jesteśmy skazani na Benhakkera i jego idiotyczne decyzje kadrowe. Żurawski, nasz sprawdzony w ciężkich bojach kapitan, już oświadczył, że chce zagrać na mundialu w RPA(!), dodając przy tym oczywiste słowa poparcia skierowane ku wielkiemu Holendrowi.

Grupa eliminacyjna jest naprawdę słaba i mając choćby solidną drużynę można by ją ukończyć na pierwszym miejscu. Jednak w sytuacji w jakiej teraz jesteśmy Słowacja, Słowenia i na pewno Czechy będą bardzo trudnymi rywalami. Równie trudnymi co Niemcy i Austria na turnieju finałowym.

Listek juz ogłosił, że zostanie bo UEFA wzywa, bo on się zna najlepiej, jest świetnym menadżerem i w ogóle. Razem z nim inny dyletant, tyle, że groźniejszy, czyli Holender-selekcjoner. Ciekawe jak szybko synek Matusiak wróci do kadry...