sobota, 15 listopada 2008

Lewandowski za 5mln Euro...

Roman Kołtoń napisał w jednym z artykułów, że Robert Lewandowski ma ofertę za swe usługi zbliżającą się do 5mln Euro. To, że menadżerowie wygadują takie głupoty to wiadomo od dawna, ale że wydawałoby się poważny dziennikarz powtarza za nimi takie absurdy jest niepokojące. Twierdzę, że takiej ofert na pewno nie ma i mieć jeszcze długo nie będzie, a i można z prawie stuprocentową pewnością założyć, że mieć nie będzie nigdy.

Polscy menadżerowie od dawna mają opinię mitomanów, ludzi chcących uchodzić za ważniejszych niż są. Trafia się tam sporo różnego rodzaju cwaniaków i hochsztaplerów, w najlepszym razie ludzi mało poważnych. Mitomańska właśnie jest ta powtarzana przez dziennikarza Kołtonia oferta, bo gdyby jakikolwiek polski zawodnik (idąc dalej zawodnik grający w Polsce) miał ofertę zbliżającą się do 5mln to nawet jeśliby pochodziła z Tajlandii już by tam grał. Wypada przypomnieć cyrk z Rogerem, który już był dogadany z Ajaxem, choć jak się dziennikarze wreszcie kogoś z Holandii o gracza Legii zapytali to nikt nie wiedział o kogo chodzi. Oferty ze Wschodu, a jakże także były, tylko, że jakoś Roger wciąż w Legii gra. Ciekawostką jest fakt, że Paweł Brożek także miał mieć już oferty z tego mitycznego Wschodu. Nie masz żadnych ofert dla swojego podopiecznego, to bajdurzysz o ofertach ze Wschodu. Proste? Internetu, stron rosyjskich zespołów większość nie przejrzy, więc czują się bezkarni w tym procederze...
Ja rozumiem, że chciano napisać laurkę młodemu, zdolnemu napastnikowi, ale podpinanie się ofertą menadżera operującego na Wschodzie(czyżby słynny Grzesio Bednarz), czy wyceną portalu Transfermarkt jest zwykłą kpiną.

Lewandowski sprawia wrażenie rozsądnego chłopaka, który twardo stąpa po ziemi. Mam nadzieję, że nie da sobie zawrócić głowy podobnie absurdalnymi ofertami i będzie spokojnie podnosił swe umiejętności w Lechu, przez przynajmniej najbliższe dwa lata.