czwartek, 11 grudnia 2008

Lech Michniewicza zamieszany w korupcję

Mourinho Michniewicz zaprzecza w kuriozalny sposób, że nie sprzedawał Lech spotkań. Mówi, że nie sprzedawał, bo
W Lechu wtedy nie było pieniędzy. Piłkarze i ja długo czekaliśmy na zaległe wypłaty. Takie historie w ogóle nie wchodziły w rachubę.
Ciekawa logika, ale ja pamiętam sezon, gdy Mourinho sięgał po Puchar Polski i było tam wiele ciekawych spotkań, i jest to też jeden z (wielu) powodów dla których uważam postać Mourinho Michniewicza za postać w najwyższym stopniu niewiarygodną. Oto się okazuje, że zatrzymany obrońca Lecha Zbigniew W. (nie wiem czy mnie obowiązuje ta kropka, ale chyba każdy wie o kogo chodzi) miał być zamieszany w korupcyjny proceder. Spotkania, którymi prokuratura najbardziej jest zainteresowana są spotkania w Pucharze Polski z Polonią i Polkowicami. Ciekawe, czy w taki sposób narodził się młody, zdolny trener. Było w tym sezonie więcej dziwnych spotkań, jak choćby mecz z Widzewem, gdzie padł remis 1:1 po golach Ławy dla Widzewa po błędzie Bosackiego i wyrównaniu 2 minuty później Lecha.

Chwilę jeszcze zatrzymam się nad postacią Zbigniewa W., bo wyjątkowo mało przyjemna to persona. Gdy podczas gry w Polarze Wrocław, dziadki (takie osoby głównie chodziły na spotkania Polaru) krzyczały sprzedawczyki itp epitety nasz Zibi potrafił odkrzyknąć niewybrednie lub zagrozić pobiciem (oczywiście dlatego, że on nigdy, przenigdy nie sprzedawał). Pamiętam też dwa mecze z Lechem, 1:4, gdy to Lech się bronił przed spadkiem z 2 ligi i 0:1 gdy Lech kupował na potęgę, gdy robiono awans za panowania specjalisty, od awansów właśnie, Baniaka (właśnie po to zatrudnionego), także zamieszanego w korupcję. Po 1:4 nie było osoby na stadionie we Wrocławiu, która by nie gwizdała i która nie byłaby przekonana, że mecz został w haniebny sposób sprzedany. Było na tym meczu kilka naprawdę śmiesznych sytuacji, kiedyś będzie może okazja o nim napisać. Na spotkaniu zakończonym 0:1 nie byłem, ale Baniak nie zwykł wygrywać w uczciwy sposób, więc pewnie ktoś z dwójki sędzia-Zbigniew W. był w rękawie Baniaka.

Czy Zbigniew W. zatopi polskiego Mourinho? Jeśli tak, w najmniejszym stopniu mnie to nie zdziwi...