czwartek, 22 maja 2008

Kadra Włoch na Euro 2008

Bramkarze: Gianluigi Buffon (Juventus), Marco Amelia (Livorno), Morgan De Sanctis (Sevilla) obrońcy: Fabio Cannavaro (Real Madryt), Marco Materazzi (Inter Mediolan), Christian Panucci (AS Roma), Andrea Barzagli (Palermo), Gianluca Zambrotta (Barcelona), Giorgio Chiellini (Juventus), Fabio Grosso (Lyon) pomocnicy: Andrea Pirlo (AC Milan), Gennaro Gattuso (AC Milan), Massimo Ambrosini (AC Milan), Daniele De Rossi (AS Roma), Simone Perrotta (AS Roma), Alberto Aquilani (AS Roma), Mauro Camoranesi (Juventus), Riccardo Montolivo (Fiorentina) napastnicy: Luca Toni (Bayern Monachium), Alessandro Del Piero (Juventus), Antonio Di Natale (Udinese), Marco Borriello (Genoa), Fabio Quagliarella (Udinese), Antonio Cassano (Sampdoria, wypożyczony z Realu Madryt).

Pominięcie Iaquinty to uważam bardzo zła decyzja. Można uznać, że wraz z Tonim grają zbyt podobnie do siebie, ale przecież wystawiani razem zadziwiająco dobrze współpracowali. Iaquinta miał bardzo dobry sezon, nie był tak skuteczny jak Del Piero, ale przecież on nigdy nie strzelał wielkiej ilości goli. W kontekście nie powołania Iaquinty wzięcie Del Piero wydaje się ryzykiem jakie Donadoni podjął pod wpływem włoskiej opinii publicznej domagającej się powrotu Alexa. Kto w tym ataku będzie grał? Cieżki orzech chyba nawet dla wiernego fana Calcio, nawet ciężko jest wytypować, kto odpadnie. Także w kwestii Cassano Donadoni uległ presji i powołał krnąbrnego piłkarza, który grozi zepsuciem atmosfery. Borriello i Auagliarella bez doświadczenia w kadrze mają chyba najmniejsze szanse. Pierwszy to rewelacja sezonu, drugi natomiast ma już ugruntowaną pozycję we włoskim futbolu, ale ten sezon miał co najwyżej średni. Na Borriello chyba nie odważy się Donadoni postawić i w pierwszym meczu obok Toniego ujrzymy właśnie Del Piero, który być może właśnie teraz zagra swój wielki turniej.

Niespodzianką jest powołanie dla Panucciego, który przecież ma za sobą raczej przeciętny sezon. Barzagli także nie zaliczy minionego sezonu do udanych. Brakuje mi tu kilku graczy Romy, przede wszystkim Cassettiego (zamiast Panucciego) i Tonetto, który mimo, że mieszał udane mecze z trochę słabszymi, to od Grosso był w tym roku lepszy. Także od Chielliniego Maxa wyżej cenię. Reszta szczęśliwie dla fanów włoskiej drużyny nie została zmieniona. Środek obrony to będzie dalej Cannavaro z Materazzim (musi poprawić formę z końca sezonu). Pomoc po dojściu niesamowitego Aquilaniego dla którego musi znaleźć się miejsce przedstawia się niezwykle mocno. Zdecydowanie Włosi należą do faworytów mistrzostw.

Szkoda Chelsea

Przykro było widząc pokonaną Chelsea. Twierdzę, że przy odwrotnym wyniku nie byłoby tak wzruszającej reakcji piłkarzy Manchesteru. To piłkarzom Chelsea bardziej zależało, a w szczególności największemu przegranemu Johnowi Terry'emu. Mimo, że to zdaniem wielu sztuczny twór, drużyna powstała głownie dzięki pieniądzom to dla mnie moralnym zwycięzcą finału jest właśnie Chelsea, gdyż tworzą ją naprawdę świetni ludzie. Wątpie, czy zobaczylibyśmy taką rozpacz u piłkarzy ManU jak u ich kolegów z Chelsea. Ronaldo by się rozpłakał, ale on to robi przy każdej okazji. Po reszcie by to spłynęło...
W niczym to jednak nie umniejsza wielkiego sukcesu drużyny Alexa Fergusona. W sukces, który przyznam się nie wierzyłem, aż do ostatniego wykonanego karnego. Jeśli w następnym sezonie bez C.Ronaldo (nie chce sie wierzyć, że zostanie) ManU obroni tytuł to diametralnie zmienię swą opinię o tym zespole. Co tu dużo mówić, fanem Alexa i spółki to nie jestem...

Rzuty karne to element współczesnego futbolu, ale nie zawsze umiejętności decydują o tym kto je strzela dobrze, a kto nie. Wszystko jest w charakterze, reagowaniu na presję, radzeniu sobie ze stresem. Wybór Fergusona stawiającego na Ronaldo to była bardzo niemądra decyzja. Karnych ten fircyk nie powinien nigdy strzelać. Widać jednak, że bierze się za nie z najwyższą gorliwością to i można założyć, że kilkanaście następnych też przestrzeli (w tym te najważniejsze). Nie z braku umiejętności oczywiście, po prostu nie wytrzymuje psychicznie, takie sytuacje go przerastają. Avram pierwszą piątkę wybrał znacznie lepiej i tylko pech przeszkodził Terry'emu w zapewnieniu Chelsea zwycięstwa. Znowu jeśli chodzi o Anelkę, to jeśli tylko miałby strzelać powinien robić to jak najpóźniej. Piłkarz ten mimo, że posiada niewątpliwy talent to jest zawodnikeim pozbawionym charakteru, który gra tylko dla siebie (nie mylić z grą pod siebie) i było wiadomo, że do karnego podejdzie z właściwą dla swojej osoby nonszalancją. Odkąd pamiętam zawsze sprawiał wrażenie, że na boisku on gra własny mecz i nie do końca wie co znaczy słowo zespół...