poniedziałek, 8 grudnia 2008

Złota piłka dla Ronaldo

Niestety, nie starczyło znów rozumu francuskim dziennikarzom, by najbardziej wartościową nagrodę piłkarską dać piłkarzowi, który na to najbardziej zasługuje.

Na oko jest to nagroda zupełnie zasłużona. Patrząc jednak dokładniej może i Cristiano był w 2008 roku nadzwyczaj skuteczny, ale w tych najważniejszych meczach po prostu zawodził. Zarówno w lidze angielskiej, pucharach i przede wszystkim na Euro. Jeszcze jak co do Premiership można uznać, że te ponad 30 bramek to jednak czynnik decydujący, tak w pucharach, gdzie od ćwierćfinału był po prostu słaby, czego kulimnacją był przestrzelony karny w finale. Euro dla piłkarza o takich ambicjach było totalną kompromitacją. Należała mu się nagroda dla najlepszego strzelca, dla mającego najlepszą średnią, ale nie dla najlepszego piłkarza. Taka osoba to zawodnik, który prowadzi swój klub do największych sukcesów. Piłkarz, który w pojedynkę przesądza wynik, który gdy nie idzie drużynie potrafi się wznieść na wyżyny. Cristiano taki nie jest i mam wrażenie nigdy nie będzie, co jest wynikiem jego dziecinnego charakteru.

Tak naprawdę dokonano wyboru co jest ważniejsze, Liga Mistrzów czy Mistrzostwa Europy. Gdyby wygrała tytuł drużyna klasy Grecji (choćby taka Polska) można rzeczywiście nie wybierać najlepszego piłkarza spośród Mistrzów Europy. Ale gdy wygrywa go Hiszpania, naszpikowana gwiazdami, jak choćby Casillasem, Senną, czy Villą, nie wygląda to prawdziwie. Moim zdaniem od kompromitacji w postaci wyboru Szewczenki kilka lat temu, jest to najgorszy wybór. Kompromitacji nie ma, ale niesmak pewien pozostał. Dodam jeszcze, że moim zdaniem zwycięzcą powinien być ktoś z dwójki Casillas-Villa.