piątek, 31 października 2008

Maradona selekcjonerem Argentyny

Ostatni sukces Argentyny to mundial we Włoszech. słynny z przygód tego zespołu z karnymi. Tam grali antyfutbol, piłkę chyba najbrzydszą w całej swojej historii. Potem było lepiej, ale już z wynikami o wiele gorzej. Mieliśmy fantastyczny mecz o ćwierćfinał z Rumunią w USA. Kto wie czy nie był to jeden z najllepszych meczy w historii turnieju, a na pewno jeden z bardziej dramatycznych. Rumunia okupiła tą wygraną tak wielkim ubytkiem sił, że w meczu o półfinał ledwo mogła biegać. Z Rumunią jeden z z pierwszych spotkań w kadrze rozegrał Ariel Ortega, zapowiadający się na wielkiego zawodnika. Zapowiedzi tych jednak nigdy nie spełnił. We Francji na drodze stanęła świetna wtedy Holandia, ale to nie w niej był największy problem. Już wtedy Argentyna grała bardzo dziwny futbol, coś na wzór włoskiego catenaccio. Obrazem tego był mecz z Anglią, która tylko cudem została pokonana. Cała gra opierała się na geniuszu Batistuty. Wspomniany Ortega grał na tym turnieju beznadziejnie co ukoronował uderzając z główki Van Der Saara. Miał być jednym z liderów zespołu, a błysnął jedynie z Jamajką. Choć i tam nie grą, a jedynie bramkami. Najgorsze jednak było przed fanami Argentyny. W Korei nie wyszli nawet z grupy grając piłkę katastrofalną. Starzejący się Batistuta próbował ratować honor, ale nie był w stanie. Nie wykorzystano kilku zawodników (choćby Crespo), którzy mogli stać się gwiazdami całego turnieju. W Niemczech wydawało się, że rodzi się nowa, wielka drużyna. Grupa została wygrana we wspaniałym stylu, zdarzył się nawet im wielki mecz z Serbią, gdzie ich po prostu roznieśl (6:0)i. Faza pucharowa to coś zupełnie innego. Wygrana w dogrywce z Meksykiem w stylu bardzo słabym. Meksyk był w tym spotkaniu drużyna lepszą w zgodnej opinii obserwatorów. Mecz Niemcami był dośc dziwny. Niemcy naciskali, ale jednak to Argentyna otworzyła wynik. Po wyrównaniu Klose, jednak już chyba nikt nie miał nadziei na wygraną Argentyny, która grała w tym meczu okropnie pasywnie, dość powiedzieć, że Messi przesiedział cały mecz na ławce. Porażka w karnych wstydu z pewnością nie przynosi, ale znów wielka nazwiskami i możliwościami drużyna wróciła z Mundialu z niczym. Czy Maradona odwróci tą sytuację?

Teraz cała Argentyna się cieszy z wyboru Maradony, a ja mam z tym problem, bo według tego Argentyna odpada z grona faworytów do tytułu. Mimo kilku wielkich graczy, paru ku temu aspirujących i trenera legendy. Zacznie się wydziwianie i szaleństwo. A to z ustawieniem, a to jakaś kłótnia z piłkarzem, zawieszenie go, słowem cyrk. Incydenty z udziałem trenera także nie będą należały do rzadkości, bo chyba nikt nie wierzy, że Diego się ustatkował. Gazety że się cieszą można zroumieć, bo będzie można na tym bić pianę przez kilka lat, ale radości kibiców nie rozumiem. Szkoda, bo ta drużyna zasługuje na prawdziwego trenera i szansę gry w finale Mundialu.