piątek, 20 czerwca 2008

Portugalia - Niemcy (2:3)

Jeszcze raz się okazało, że Christiano Ronaldo w najważniejszych meczach pęka. Że nie jest liderem, zawodnikiem podrywającym kolegów do walki, tylko kimś kto dostosowuje się do gry całej drużyny. Symbolicznym był moment przekazania opaski przez schodzącego z boiska Nuno Gomesa, który przekazywał także formalne przewodnictwo w drużynie. Ronaldo jednak cała drugą połowę był statystą na boisku. Chował się, wychodził na skrzydła, gdzie nie wchodził w pojedynki 1 na 1. Nie można powiedzieć jednak, że tylko on zawiódł, albo że najbardziej. Wypracował gola, tylko tyle, może aż tyle. Na dzień dzisiejszy za rok 2008 należy mu się Złota Piłka, ale przecież ktoś zdobędzie Mistrzostwo Europy, ktoś będzie najlepszym graczem zwycięskiej drużyny. Jeśli ten zawodnik jeszcze zagra dobrze pierwszą połowę następnego sezonu Ch.Ronaldo może upragnionej nagrody nie zobaczyć (na niej mu bardziej zależy niż na jakimkolwiek innym trofeum.

Dobrze tyle o przereklamowanym Ronaldo, dlaczego jednak drużyna solidnych przeciętniaków pokonała artystów? Najbardziej wyraźnie widać, że mecz przegrał Ricardo, puszczając dwa identyczne gole z rzutów wolnych. Niektórzy czepiają sie nawet gola Schweinsteigera, ale to jednak chyba nie jego wina. Obydwa wolne były wypracowanymi na treningach zagraniami. Piłka w 5-7 metr od bramki, gdzie Ricardo lubi wyjśc by zaraz wrócić i nabiegający, któryś z piłkarzy niemieckich. Proste aż do bólu i jak się okazało niezwykle skuteczne. Loew w tym celu znacznie podwyższył średnią wzrostu piłkarzy, desygnując do gry od początku Friedricha zamiast małego Fritza. Scolari pomijając konsekwentne stawianie na Ricardo zawiódł kompletnie. Przede wszystkim trzymanie cały mecz na boisku bezproduktywnego Simao (Scolari ma wyraźną słabość do biegającego jak sarna piłkarza), zbyt późne ściągnięcie z boiska słabego w całym turnieju Nuno Gomesa, wpuszczenie Naniego, nie zagranie na większą ilość napastników, w sytuacji, gdy Niemcy skupiali się na bronieniu. Powinien wejść Almeida, Quaresma (zupełnie niewykorzystany podczas turnieju) zamiast Naniego. W drużynie Portugalii spotkali się najbardziej przereklamowany zawodnik i trener świata. Wypadkowa tego nie mogła dać dobrych rezultatów.

Niemcy zagrali po swojemu i pewnie niezależnie na kogo trafią skorzystają na słabszej drabince i awansują do finału. Większe szanse na pokonanie Niemców daję Turcji, nie wydaje mi się by Chorwacja była w stanie dwa razy w jednym turnieju ograć Niemców.