poniedziałek, 15 września 2008

Szanse polskich bramkarzy w Premiership

Tomasz Kuszczak podpisał przedłużenie kontraktu do 2012 ze zdobywcą Pucharu Europy. Jedni powiedzą, że to oznaka zaufania Fergusona, drudzy, że jest szykowany na 1wszego bramkarza, jeszcze inni i do nich się zaliczam, że to tak naprawdę o niczym nie świadczy.

W tej chwili ManU ma trzech bramkarzy. Kuszczak jest za Van Der Saarem, ale przed Fosterem. Wszystko by było w porządku, gdyby nie fakt, że co okienko transferowe gigant angielski jest łączony z topowymi bramkarzami. Tak naprawdę Ferguson wciąż szuka następcy Van Der Saara i wcale w Kuszczaku nie widzi alternatywy. Ma do niego zaufanie jeśli chodzi o pojedyńcze mecze, z reguły nie mające żadnego znaczenia. Co pokazała końcówka poprzedniego sezony nawet lekko kontuzjowany Van Der Saar to coś lepszego niż Polak. Holender ostatnie sezony grał bardzo solidnie i nie dawał żadnych nadziei Polakowi na zmianę. Szkoda, że Polaka nie naszła refleksja by może zmienić klub, według prasy brytyjskiej wszedł w buty Rajmonda Van Der Gouva. Kto nie pamięta był to poprzedni wieczny rezerwowy bramkarz Manchesteru, rozgrywający procentowo tyle spotkań co Polak. Porównując go z Polakiem dziennikarz zauważa, że obydwaj w czasie pobytu w klubie z Old Trafford nie mieli propozycji transferowych. Tak jakby szkoleniowcy z innych klubów angielskich uznali, że nie jest to ktoś na pierwszy skład. Oczywiście jest w tym pewna przesada, ale prawdą jest, że Kuszczak trzyma się kurczowo ławki, nie pokazuje, że chce grać, że ma dość bycia drugim (chyba, że w reprezentacji). Obawiam się, że Alex nigdy go nie potraktuje przez to poważnie. Jak niepoważnie jest traktowany Kuszczak w ManU można było zauważyć podczas fet mistrzowskich. Nie wiem czy to brak charyzmy, wciąz słaby angielski, czy charakter, ale pierwszym bramkarzem w ManU Polak nigdy nie zostanie.

Podobnie jest w Arsenalu. Pierwszym w tej chwili jest przeciętny Almunia i fakt, że Fabiański do tej pory nie wygrał z nim rywalizacji nie świadczy o nim dobrze. Mimo wszystko w równaniu był jeszcze Lehmann i umówmy się nie musiał grać już w pierwszym sezonie. Poza Fabiańskim jest Włoch Mannone i uważany za największy talent najmłodszy z nich Wojciech Szczęsny. Do tego dochodzi fakt, że podobnie jak Ferguson, Arsene Wenger wciąż szuka nowych bramkarzy. Ostatnio prasa donosi o Walijczyku Waynie Hennesseyu z Wolverhapton, za którego Wenger chce zapłacić, uwaga, 5 milionów funtów. Po jego przyjściu, gdzie będzie Fabiański? Przynajmniej na początku będzie za Walijczykiem, będzie o jeden szczebel niżej do pierwszego składu. To praktycznie oznacza brak perspektyw na pierwszy skład na najbliższe dwa lata. Nawet jeśli transfer Walijczyka Hennesseya nie dojdzie do skutku, to Arsenal co okienko interesuje się kilkoma innymi bramkarzami i raczej można założyć, że Wenger kogoś ściągnie. W tej sytuacji Fabiański powinien powoli szukać wyjścia z Arsenalu. Czy wybierze drogę podobną do Kuszczaka czas pokaże.