wtorek, 17 marca 2009

Kto będzie strzelał w Wiśle?

Skorża ma sytuację nie do pozadroszczenia. Paweł Brożek najprawdopodbniej nie zagra do końca sezonu, a bez niego siła ofensywna Wisły jest koszmarnie mała (by nie napisać, że nie istnieje).

Tak naprawdę będzie to wielki test umiejętności Skorży. Tak poprzestawiać grę ofensywną, by te bramki jakoś jednak padały. Można pewne nadzieje mieć w Brazylijczyku Beto, ale on to raczej ktoś kto zacznie dobrze grać za pół roku, gdy będzie fizycznie stuprocentowo gotowy do gry. Teraz ze słabiutkim startem i częstym brakiem czucia piłki chyba się na wiele nie przyda, choć w Bełchatowie pokazał wiele udanych zagrań. Przypomina mi to początki Kalu w Wiśle, który także przyjechał do Krakowa nieprzygotowany i często nie umiał przyjąć prostych piłek. No więc jak nie Beto to kto przejmie na siebie obowiązek strzelania goli dla Wisły? Wydaje się, że jeśli chodzi o formacje ofensywną takiego gracza, który zagwarantuje te choć 5 bramek nie ma. Strzelanie musi sie rozłożyć na wszystkich piłkarzy, nawet na bocznych obrońców. Tylko wtedy będzie można liczyć na zakwalifikowanie się do pucharów (choć bardzo mnie to boli to tytuł jest moim zdaniem nierealny).

Gdyby w Polsce byli słynący z fantazji angielscy bukmacherzy to z pewnością mielibyśmy taki zakład: czy Wisła strzeli jeszcze w tym sezonie gola z gry. Jakkolwiek to brzmi absurdalnie, to pamiętając grę w Bytomiu i Bełchatowie (a w szczególności brak sytuacji) nie jest to wcale nierealne...