wtorek, 3 marca 2009

Wisła bez Clebera

Właśnie potwierdzono transfer Clebera z krakowskiej Wisły do Tereka Grozny. Na pewno rozlegna się lamenty, że znów się Wisła osłabia, ale trzeba na to spojrzeć trzeźwo. 500tys Euro (czy anwet jak niektóre media podają 300tys) za 35 letniego obrońcę to jest wielka sprawa - niemal na skalę europejską.

Prawdą jest, że w tej sytuacji Wisła została z dwoma środkowymi obrońcami, ale przecież Diaz na środku obrony rozegrał najlepsze swe mecze w barwach Wisły. Do Piasta wypożyczony jest obrońca Kowalski (na moje oko przyszły reprezentant Polski) i chyba ma Wisła opcję by go zawołać z powrotem? Jeśli nie, to kolejny przykład organizacyjnego chaosu na Reymonta.

Naprawdę nie ma co żałować Clebera. Byłem już zmęczony jego wykopami na oślep, równie mocno co kółeczkami Cantoro.
Cała gra defensywna Clebera opierała się na wybijaniu piłki, czy to napastnikowi spod nóg, czy to co mu spadło z dośrodkowań. Ile było sytuacji, że Brazylijczyk jak przystało na swą narodowość przecież, mógł spokojnie rozegrać piłkę, a ten zamiast tego, zaskakiwał wszystkich na stadionie i walił bezceremonialnie po rogach i autach. Najgorsze że nie odbywało się to w panice, tylko było założonym przez Clebera zagraniem. To według niego było bezpieczne granie, bez ryzyka.

Odejście Clebera może wyjść Wiślakom na korzyść, ale tylko przy założeniu, że Głowacki znów sobie czegoś nie zrobi. W najlepszym razie para Marcello-Głowacki będzie nie do przejścia, w najgorszym na środku obrony będziemy oglądać Baszczyńskiego...