środa, 30 kwietnia 2008

Po co na Euro?

Wszystkich chyba nurtuje pytanie po co polska reprezentacja jedzie na Euro. Mentor Leo Beenhakker wmawia wszystkim, że złoto jest w zasięgu, dołączają do niego zachwyceni nim piłkarze, także kibice często ulegają tym, no właśnie; jak tą zbiorową halucynację nazwać? Zarówno piłkarze, jak i nasz trener wyraźnie mają problemy z percepcją rzeczywistości. Cztery lata temu na mistrzostwa jako kompletny outsider jechała Łotwa, dziś taką drużyną jest, przymierzając klasę piłkarzy, gdzie grają i czy grają, właśnie Polska (oni mieli Stepanovsa z Arsenalu, my mamy Boruca). Ktoś może wymienić jeszcze Austrię, ale to przecież gospodarz, drużyna wyraźnie odmłodzona i co pokazują mecze towarzyskie bardzo nieobliczalna. Osobiście bardzo bym chciał taką drużynę kiedyś zobaczyć w barwach biało-czerwonych. Austria może zagrać trzy fatalne mecze, a może też dojść do pierwszej czwórki. Podczas eliminacji do MŚ pokonaliśmy ich dwa razy przy wielkim udziale szczęścia (raz Manninger nam pomógł, za drugim razem Linz, notabene dziś kilka razy lepszy zawodnik niż wtedy).

Dobrze, załóżmy zagramy jak Grecja w 2004 roku. Świetni atletycznie, zdycyplinowani taktycznie. Kto się wybije u nas za Zagorakisa, Charisteasa, Giannakopoulosa, Seitaridisa, Karagounisa i innych? Kto po mistrzostwach zmieni klub na lepszy? Nie oszukujmy się, Beenhakker wybrał mało obiecującą kadrę. Praktycznie żaden zawodnik nie daje nadzieji na wzlot ponad przeciętność.
Kto ma być naszą gwiazdą? Mógłby nią być Błaszczykowski, ale on ma cały sezon stracony i nie wiadomo nawet, czy zdoła wyzdrowieć na turniej. Mógłby być Majewski, ale raczej nie zostanie wzięty, jeśli już to w charakterze turysty. Może Krzynówek, ale od meczu z Portugalią przecież nie odmłodniał i forma to też wielki znak zapytania, bo w Wolfsburgu robi za "strażaka". Mógłby i powinien nią być będący w życiowej formie Brożek. Czy nikogo nie zatrważa fakt, że napastnicy razem wzięci (cała szóstka) nie strzelili tylu bramek co sam nie brany już pod uwagę przez selekcjonera Brożek? Mógłby Jeleń, który podobnie jak Błaszczykowski cały sezon ma praktycznie stracony, ale jakaś szansa by na Euro zobaczyć przebojowego zawodnika by była. Leo tą i wiele innych szansy zabiera. Bierze graczy przewidywalnych, zapatrzonych w niego, brzydko mówiąc "lizusów". Co w kadrze robi Jop? Dlaczego jest nam wmawiane, że Garguła jest materiałem na dobrego gracza? Piszczek powinien byc powoływany i grać w ubiegłym sezonie, gdy był w formie, nie teraz, gdy jest rzucany po pozycjach i częsciej siedzi na ławce lub trybunach. W końcu kto wymyślił ten absurdalny pomysł z naturalizacją Rogera? Zawodnika, który już dawno by stracił miejsce w Legii, gdyby nie wysoki kontrakt i odstępne zań zapłacone. Zahorski, którego największą umiejętnościa są płomienne peany na cześć trenera. Kiwający z trwogą w oczach do tyłu Żurawski? Już mi się nawet nie chce pisać o Matusiaku,, który o swojej sytuacji w Wiśle mówi "nie tak się umawialiśmy", Skupiłem się na graczach ofensywnych, bo chyba każdy widzi, że sytuacja jest tam tragiczna.Pewnie, można założyć, że nasz najlepszy zawodnik Boruc, załatwi nam trzy razy 0:0, ale można być pewnym, że bramki stracimy.

Meczem z Portugalią w Chorzowie Beenhakker wyrządził Poalkom wielką krzywdę. Uwierzyliśmy, że jesteśmy nieobliczalni, że jesteśmy w stanie pokonać każdego. Rewanż nie pozostawił złudzeń, choć znów Portugalia nie schodząc z naszej połowy nie wygrała. Nie pozostawił złudzeń bo widzieliśmy tą samą drużynę co beznadziejnie ścierała się w meczach z Anglią, Szwecją, Ekwadorem, czy Niemcami, drużynę nie będącą w stanie wymienić kilku podań.

No więc odpowiadając na zadane we wstępie pytanie odpowiadam, że według mnie polska reprezentacja jedzie by zaraz wrócić, przemknąć bocznym wyjściem z lotniska. No i wziąść startowe i reklamowe...

Manchester United - Barcelona (1:0) Liga Mistrzów

Siadłem przez telewizorem z wielkimi nadziejami, że Barcelona utrze nosa Manchesterowi. Rozum jednak podpowiadał zupełnie co innego. To ManU był w formie, pomimo pechowej porażki z Chelsea. To ManU ma piłkarzy lepiej grających, to tutaj nie ma konfliktów, zawieszeń. W końcu to oni grali u siebie. Jednak nawet bez Ronaldinho, to Barcelona dysponuje lepszymi zawodnikami i powinna ten mecz wygrać. Dlaczego nie wygrała? Jedna odpowiedź: Rijkaard. Ustawienie wyjściowe przyzwoite, osobiście wolałbym skład z Henrym, bez Deco. W sumie bez większych niespodzianek. Jak się można było spodziewać to Barcelona nadawała ton grze, jednak była w tym niemal całkowicie bezproduktywna i raz po raz traciła w prostych sytuacjach piłkę, w czym brylował zwłaszcza fatalny wczorajszego dnia Deco( na jego obronę można podać, że to nie on sprokurował gola). Po pierwszej połowie mimo, że oddał dwa najgroźniejsze zdanie nadawał się do zmiany w pierwszej kolejności. Generalnie widać było sporą nieporadność Barcelony im bliżej pola karnego. Messi chyba było lepiej by wszedł w drugiej połowie, bo po kilku rajdach znikł kompletnie i generalnie bardzo go mało było pod grą. Eto'o przkryty koncertowo wręcz, ale wymiana go na Henry'ego była błędem, bo Eto'o jako jedyny wygrywał pojedynki szybkościowe z graczami Fergusona. Źle wyglądał środek. Xavi zagubiony z dwa razy tylko ładnie ruszył do kontry. Toure zagrał najsłabszy mecz w hiszpańskiej drużynie, kilka razy gubiąc się wrecz w juniorski sposób. O Deco już było. Tak grającymi czołowymi zawodnikami nie sposób było wejść do finału. Krkic wszedł... no i w zasadzie tyle. Kilka minięć i tyleż strat. Gwiazdor Henry? Jeden groźny strzał i w zasadzie koniec. Tracił piłki w żenujący sposób. Nie zawiedli mnie jedynie Abidal i Milito. Wprowadzenie Gudjohnsena świadczyło o totalnej desperacji Rijkaarda, który tak jak nie miał pomysłu na mecz, tak i nie przewidywał zbyt dobrze jakie zmiany należy zrobić.

A ManU? Solidna do bólu gra, bez większych fajerwerków. Ronaldo znowu w ważnym meczu totalnie zawiódł. Stawiam, że ktokolwiek awansuje z drugiej pary, wygra LM.