sobota, 9 sierpnia 2008

Śląsk - Lechia 1:1

Po rozegrany w niezłym tempie meczu Śląsk zremisował z Lechią Gdańsk. Dwie rzeczy po tym meczu są wiadome. Śląsk nie zagra o europejskie puchary, Lechia będzie prawie na pewno grała o utrzymanie. Mecz miał dwa oblicza, w pierwszej lepiej grał Śląsk, w drugiej po niewykorzystanym karnym przez Sotirovica przewage osiągnęła Lechia.

Nowi piłkarze w Śląsku zaprezentowali się średnio. Sotirovic strzelił ładną bramkę z niczego, ale poza nią był mało widoczny. Drugi napastnik, którym był Sobociński odnotował występ fatalny. Ale ja już to pisałem wcześniej, że tak będzie, ciekawe tylko dlaczego podpisano z nim aż dwuletni kontrakt? Kreowany na lidera Mila gdy miał siły grał dość przyzwoicie. Umie dokładnie podać, pobiec z piłką. Miał nawet sytuacje, ale przestrzelił je w juniorski sposób. Jak się każdy rozsądny człowiek mógł spodziewać trójka doświadczonych Wójcik, Górski (fantastyczne sprinty) i Sobociński zagrali fatalnie sprawiając, że Śląsk grał praktycznie w osłabieniu. Górskiego wyleczyć z gry powinien Sztylka, Sobocińskiego Łudziński, tylko Wójcika nie ma kim za bardzo zastąpić (może młody Socha). Tak na marginesie ciekawy jestem czym się kierował Tarasiewicz wybierając do gry Sobocińskiego skoro ten w sparingach ani razu nie trafił do bramki, a siedzący na ławce Łudziński strzelał regularnie. Gdyby w lidze była Korona i Zagłębie możnaby mieć obawy o utrzymanie wrocławskiej drużyny. W sytuacji jaką mamy, Śląsk tego utrzymania powinien być pewien.

Lechia mimo lepszej gry w drugiej połowie zaprezentowała się bardzo słabo. Do gry jest tu w zasadzie jeden zawodnik, wypożyczony z Lecha Buzała, który robił bardzo dużo wiatru i jeśli zacznie grać trochę mniej chaotycznie może być to niezły zawodnik. Reszta bardzo nieciekawa ze sprowadzonym z Korony Kowalczykiem na czele. Jedyne co potrafił to przewracać się i wymuszać faule.