wtorek, 24 marca 2009

Kadra z rezerwowym z Cypru

Doczekaliśmy się oto takich dziwów, że rezerwowy napastnik cypryjskiego klubu przyjeżdża na kadrę głodny gry...

Na Cyprze trwają w tej chwili play-offy, gdzie cztery najlepsze drużyny wyłaniają wśród siebie mistrza. Sosin jest zawodnikiem jednego z tych klubów i w ostatnim meczu przed eliminacjami do Mundialu nie zagrał (tu uwaga), ani minuty. Cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. To jest tylko jeden z przykładów jak nisko polska piłka upada i jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest polityka kadrowa obecnego selekcjonera. Kiedyś nie do pomyślenia było powołanie piłkarza z tak słabej ligi, a dziś za panowania dumnego Holendra, a jakże, powołujemy, i do tego tylko rezerwowego (na dziś to nawet głębokiego, bo to nie pierwszy raz, gdy Sosin cały mecz ogląda z ławki).

Nie chcę w tym miejscu wskazywać kogo należało powoływać, a kogo nie, tylko chcę zwrócić na uwagę jakich piłkarzy Leon promuje na przyszłość, z których siłą rzeczy będą musieli korzystać następcy. Zdecydowana większość jego "odkryć" to zawodnicy katastrofalnie słabi. Po ukochanym Zahorskim, mamy nowego oblubieńca w postaci Trałki. Kolega ten jest piłkarzem, który nawet nie umie się poruszać i prawidłowo biegać (przykładowy "klamot"). To oczywiście nie problem, byleby tylko dobrze grał w piłkę. A Trałka pęta się w środku pola kompletnie nie wiedząc co się wokół niego dzieje. Weźmy za przykład jego bohaterski występ ze Śląskiem, w którym jego bramka zadecydowała o wygranej Polonii. Najpierw może sama bramka: kto widział wie, że strzał był w stu procentach niekontrolowany i biedak po prostu kopnął z całej siły, ta mu zeszła i nawet wbrew niemu samemu (bo już dreptał wracając na swoją pozycję) wpadło. Dobra, fuksa też trzeba mieć w piłce. Jak jednak wyglądała sama gra? Po prostu żałośnie. Niemal każdy kontakt z piłką tego chłopca to była strata i gdyby Śląsk grał skuteczniej to dzięki jego pomocy wygrałby ten mecz wysoko. Dodajmy do tego fatalną wydolność i mamy obraz zupełnie nieprzydatnego zawodnika. Taką grę prezentuje ten talent w każdym meczu i wypatrzyć go to naprawdę wyższa szkoła jazdy.

To wszystko z boku wygląda zupełnie jak sabotaż polskiej piłki. Leo, gdy odejdzie pozostawi po sobie spaloną ziemię w postaci talentów w rodzaju Zahorskiego, Pazdana, Trałki, Polczaka, Kokoszki, Wawrzyniaka, Garguły, Matusiaka, Rogera, Golańskiego, Bronowickiego, Łobodzińskiego i wielu innych. Czy ktokolwiek będzie w stanie to poskładać?