poniedziałek, 2 marca 2009

Falstart Wisły

Wisła w pierwszym meczu na wiosnę nie potrafi wygrać z Polonią Bytom. To prawda, że to dopiero pierwszy mecz i poza Lechem nikt tego nie wykorzystał, ale styl w jakim to zostało osiągnięte nikogo chyba nie napawa optymizmem.

Nawet po przypadkowym wyrównaniu Wisła nie potrafiła się rzucić na tak wdzięcznego rywala jak Polonia Bytom. Wdzięcznego, bo przy minimalnym pressingu to sami by sobie strzelali bramki, albo jak w przypadku wyrównania zaprosili do niego Wiślaków. Nie widzieliśmy jednak tego, tylko Wisłę apatyczną, w której każdy grał dla siebie, czy co bardziej odpowiada rzeczywistości grał by się zbytnio nie zmęczyć. Przy tak grającej Wiśle nawet 40letni gruźlik Jacek Trzeciak sobie pohasał na skrzydle.

Maciek Skorża to fajny gość. Ładnie się wypowiada, wszystko potrafi logicznie uargumentować. Tylko co z tego, jeśli różnica między jego gładkimi słowami, a grą Wisły jest olbrzymia. Lepiej już byłoby by w Wiśle był pretensjonalny cioł w rodzaju Mourinho Michniewicza, ale taki, który potrafiłby wziąść się za leniwe gwiazdki(nie Czesio naturalnie, to był tylko przykład). Bo to, że gracze nie mieli wystarczającej motywacji na Bytom, było głównym powodem takiego występu.

Wielu już po Bytomiu zarzuciło nadzieję na obronę tytułu. Ja jeszcze w to wierzę, ale tylko jeśli Brożek strzeli 12-15 bramek. Teraz Wisła gra z Polonią i jeśli nie wygra, to chyba nawet pucharów na jesień nie będzie...