piątek, 15 sierpnia 2008

Groteskowa Legia i znakomity Lech

Legia gra piłkę z ubiegłego stulecia. Na stojąco, wolnymi podaniami stara się zanudzić przeciwnika. Wygląda to doprawdy groteskowo i absurdalnie. Formacje oddalone od siebie o kilka metrów, brak asekuracji i przeraźliwie wolne odgrywanie piłki. Jedna, jedyna akcja na szybkości zaowocowała bramką. Autor jej Iwański cały mecz grał dramatycznie słabo (stałe fragmenty kopał jakby go wyciągnęli z podwórka), ale tym jednym zrywem pokazał, że jakiś potencjał w nim drzemie. Legia wcale tak słabego składu nie ma. Nie powinna, AŻ tak źle grać. Owszem, Szala, Kiełbowicz, Vukovic, Giza, Grzelak są nieporadni poza wszelką miarę. Z reszty jednak jestem pewny, że można stworzyć drużynę, która wygrałaby z bardzo przeciętnym FK Moskwa. Wydaje się, że czas Urbana dobiega końca, Legia tak nie może grać.

Lech pokazał piłkę klasy europejskiej i z taką grą muszą zagrać w rozgrywkach grupowych. Jak popatrzymy na wyniki szwajcarskich drużyn to zauważymy, że są to średniacy, ale zazwyczaj bardzo solidni i takie wpadki się im nie zdarzają. Ten wynik naprawdę zostanie zauważony, nawet najlepsze europejskie kluby nie musiałyby tyle wygrać. Mecz się wspaniale ułożył; szybko zdobyta bramka, Szwajcarzy często tracili głowy. Ale w drugiej połowie wyrównali grę, potrafili przycisnąć Lecha, ale ten nie pękł, przeczekał i strzelił następne bramki. W rozgrywkach grupowych będą przynajmniej dwaj rywale tej właśnie klasy i wielka szkoda jeśli Lech wylosuje w pierwszej rundzie rywala pokroju Ac Milan lub Werderu Brema. Rozgrywki grupowe im się po takim meczu po prostu należą...